Czapla – wyjątkowa modelka

O kosach Janku i Hance, bobrze Gumisiu i majestatycznej czapli, która niełatwo się oswaja rozmawiamy ze szczecińskim pasjonatem fotografowania przyrody Sylwestrem Suligą.

Jesteś znany z kilku ciekawych zdjęć ulubieńca osiedla Gumieńce – bobra Gumisia, który rezyduje w okolicach Jeziorka Słonecznego . Jak się fotografuje taką gwiazdę? (uśmiech)

Niełatwo. Okazuje się, że jest dość skromny, czujny i trudno go uchwycić. Najłatwiej można go spotkać o świcie. Wcześnie wstaję i wychodzę na spacer z psem, zatem miałem okazję kilka razy sfotografować go. Ostatnio spotkałem Gumisia jak jadł śniadanko. Nie zauważył mnie – spokojnie obgryzał korę i pływał. Schowałem się wśród wierzb i zrobiłem mu sporo zdjęć. Później przepłynął na drugą stronę jeziorka i wtedy stał się bardziej czujny. Dość szybko mnie zauważył i schował pod wodą. (więcej o niezwykłym bobrze przeczytacie tutaj – dop. red.)

Wiem jednak, że twoją ulubienicą z Jeziora Słonecznego jest ktoś inny…

To prawda. Jest to czapla, najpiękniejszy ptak jaki widziałem. Widuję ją bardzo często. Każdego dnia rano przyprowadza ją nad jezioro jej „mąż”. Są razem tylko chwilę, później on odlatuje na łowy. Ona zostaje i prezentuje się w całej okazji. Na początku była bardzo płochliwa i szybko odlatywała.

„Muzeum? Żebyś wiedział!” – przebojowe spoty!

Muzeum Narodowe w Poznaniu postanowiło w nietypowy sposób zachęcić ludzi do odwiedzin w swoich oddziałach. Humorystyczne filmiki o pewnej pani…
Czytaj dalej

Teraz przyzwyczaiła się do mojej obecności i czasami nawet podlatuje bliżej, ale oczywiście na bezpieczną odległość. Dzięki temu mogę robić jej lepsze zdjęcia. Jeżeli jednak ktoś inny próbuje podejść bliżej, szybko odlatuje. Ostatnio pojawiła się u jej boku jej córka, zobaczymy co będzie dalej…

 

Dlaczego zainteresowałeś się fotografowaniem przyrody?

Pracowałem kiedyś na terenie parku szczecińskiego szpitala. „Zaprzyjaźniłem” się tam wtedy z kosem, którego nazwałem Janek, na część bohatera filmu „Czterej pancerni i pies”. Przyprowadził do mnie swoją „żonę”, którą nazwałem Hanka i całą swoją ptasią ekipę – sikorki, wróble, kowaliki.

Zawsze ich dokarmiałem i rozmawiałem z nimi. Okazało się, że są to bardzo wdzięczni modele do sfotografowania. Kupiłem sprzęt fotograficzny najpierw Nikon P 530, później Canon 1200. I tak to się zaczęło. Mam szczęście zwłaszcza do ptaków – nauczyłem się z nimi dobrze żyć i dobrze życzyć, a one odwdzięczają wspaniałym pozowaniem. Poza tym udoskonalam swoje umiejętności fotograficzne i uczęszczam na kurs. Myślę, że ważne jest też to, aby włożyć serce w robienie zdjęcia.

 

fot. archiwum rozmówcy, więcej zdjęć znajdziecie tutaj i tu.