Badaczka zewnętrzna i wewnętrzna

Bardzo lubię książki popularnonaukowe. Z czasów studiów socjologicznych zostało mi zamiłowanie do czytania obszernych tekstów, zdań wielokrotnie złożonych, udowadniania tez i kwiecistego stylu wypowiedzi. Wszystko to znajduję w książkach Mary Roach, pisarki, która angażuje się umysłem i często ciałem w temat tworzonych przez siebie książek.

Autorka jest bardzo płodna i znajduje ciekawe tematy do przybliżenia czytelnikom, którzy w normalnych okolicznościach pewnie nie mogliby zagłębić się w wiedzę na temat codzienności astronautów („Ale kosmos! Jak jeść, kochać się i korzystać z WC w stanie nieważkości”), tajników organów wewnętrznych człowieka („Gastrofaza. Przygody w układzie pokarmowym), specyfiki znajdywania istot pozaziemskich („Duch. Nauka na tropie życia pozagrobowego”). Rozpiętość interesujących Roach kwestii obejmuje również to, co interesuje nas wszystkich i co mamy na wyciągnięcie ręki w mediach, choć nie w taki zabawny i naukowy sposób podane, jak w jej książce „Bzyk. Pasjonujące zespolenie nauki i seksu”. Moim osobistym ulubieńcem jest jednak „Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków”, gdzie dowiecie się, jak bada się ofiary wypadków samolotowych oraz co to jest farma trupów i po co finansuje ją amerykański rząd.

Każda z tych pozycji jest dobrze udokumentowana i we frapujący sposób opisana. Mary Roach była reportażystką i dziennikarką i dryg do ciekawych historii jej ewidentnie pozostał. Bez względu na to, czy pisze o duchach i nawiedzonych domach, sokach żołądkowych i innych dziwnościach związanych z trawieniem, seksie w podłączeniu do maszyny monitorującej tętno i objawy przyjemności rejestrowane przez mózg – robi to tak, że chcemy więcej tych nietypowych szczegółów. To doceniam w autorach popularnonaukowych książek – że naprawdę POPULARYZUJĄ NAUKĘ. Sprawiają, że przyswajamy tę wiedzę i przy okazji możemy popisać się na spotkaniach towarzyskich nietypową anegdotką. Przy okazji każda z jej książek jest wiarygodna i poparta wypowiedziami specjalistów, do których Roach niestrudzenie podróżuje i namawia ich na możliwość osobistego zbadania tematu.

Jeśli zatem chcecie na wakacjach dowiedzieć się czegoś mądrego o sobie („Bzyk”, „Gastrofaza”) albo świecie („Ale kosmos!”, „Duch”) a nie jesteście jeszcze na tyle wygimnastykowani umysłowo, by zabierać się za Stephena Hawkinga czy Nietzchego – bardzo polecam tę autorkę.

Marta Nienartowicz

Więcej recenzji  naszej autorki znajdziecie TUTAJ.