Parafrazując znane przysłowie można rzec, gdyby wiewiórka nie szalała, toby z drzewa nie spadła. Na szczęście zauważyła to starsza pani, która szybko wezwała pomoc.
– Z drzewa spadła wiewiórka, cała się trzęsie i nie może wstać – takim telefonem zostali zaalarmowani strażnicy miejscy z Rembertowa, jednej ze stołecznych dzielnic. Patrol szybko dotarł na miejsce, gdzie znalazł przejętą właścicielkę posesji i drżące zwierzątko.
– Choć po spadku z wysokości nic jej się nie stało, to młody zwierz był mocno wystraszony i wychłodzony – podkreślają biorący udział w interwencji strażnicy Kinga Nowakowska i Jacek Kosela.
Gdyby nie wezwanie starszej pani, wiewiórka mogłaby nie przeżyć. Miała jednak szczęście! Strażnicy odwieźli ją do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt. Tam rudzielec został zbadany, ogrzany i nakarmiony, a gdy tylko osiągnie samodzielność, wróci na łono natury.
O pewnej skrzydlatej gapowiczce, która zamiast przylecieć przyjechała na Warmię… pociągiem przeczytacie TUTAJ.
fot. EkoPatrol