Las pełen skarbów

Dla wielu osób chodzenie po lesie łączy się nierozerwalnie ze zbieraniem grzybów. Samo obserwowanie przyrody nie sprawia im radości. Rzadko kto wybiera się do lasu tylko po to, aby obserwować drzewa, krzewy, podziwiać promienie słońca prześwitujące przez gałęzie, cieszyć się kolorami mchów czy słuchać śpiewu ptaków. Wszystkim polecam takie spacery, ale nie można zaprzeczyć, że jeśli wracamy z wyprawy z koszykiem pełnym grzybów, odczuwamy ogromną satysfakcję i z dumą chwalimy się leśnymi trofeami.

Oprócz grzybów możemy też zbierać wiele różnych dzikich owoców: jagody, poziomki, maliny, jeżyny, borówki czy żurawiny. Bez względu jednak na to, jaki będzie cel wycieczki, zawsze powinniśmy stosować się do zasad przebywania w lesie tak, by nie wyrządzić szkody otoczeniu i zadbać o własne bezpieczeństwo.

Stosujmy się przede wszystkim do takich podstawowych zasad:

– Nie wjeżdżamy samochodem w leśne drogi. Zwykle są one zagrodzone szlabanem, ale nawet gdy go nie ma, nie upoważnia to do wjechania w taką drogę. Straż leśna może nas ukarać grzywną nawet do 500 złotych. Najbezpieczniej jest poruszać się drogami oznaczonymi dla ruchu samochodowego i parkować na wyznaczonych parkingach.

– Nie palmy w lesie ognia, palacze niech powstrzymają się od palenia papierosów, bo najmniejsza iskra może zaprószyć ogień.

– W lesie nie śmiecimy, nie hałasujemy, jeśli mamy ze sobą psa, to przez cały czas trzymamy go na smyczy.

– W rezerwatach i parkach narodowych chodzimy tylko po wyznaczonych drogach i niczego nie zbieramy.

– Trzymamy się z dala od dzikich zwierząt; jeśli jakieś spotkamy, to staramy się spokojnie oddalić. Nie próbujmy zrobić sobie zdjęcia z niedźwiedziem ani nawet ze spokojnym łosiem. Zwierzęta boją się spotkania z człowiekiem i ze strachu mogą się zachować w nieprzewidywalny sposób.

– Do lasu ubieramy się w długie spodnie, zakryte obuwie, najlepiej też w koszulę z długim rękawem. Ochroni nas to przed komarami czy kleszczami. Dobrze przed wyjściem do lasu spryskać się środkiem odstraszającym owady. Przepisy na naturalne środki odstraszające znajdziecie TUTAJ.

– Zbieramy tylko dobrze znane nam grzyby. Absolutnie nie jest wystarczająca wiedza książkowa – tylko praktyka z doświadczonym grzybiarzem pozwoli nam bezpiecznie zbierać i ZJADAĆ grzyby. Szczególnie dotyczy to grzybów blaszkowych, bo zjedzenie muchomora sromotnikowego mylonego z pieczarką czy kanią kończy się zwykle tragicznie.

– Nie niszczmy grzybów i roślin depcząc je czy kopiąc, co, niestety, często widać w lesie.

– Nie wszystkie osoby mają zdolność orientowania się w terenie. Aby się nie zgubić, szczególnie gdy znajdujemy się w nowym miejscu, warto skorzystać z którejś z aplikacji na telefonie komórkowym.

A teraz już to co najprzyjemniejsze: Co i gdzie możemy zbierać.

Już w czerwcu pojawiają się w lesie pierwsze grzyby. Oczywiście zależy to od pogody, przede wszystkim od opadów deszczu. Pierwszymi grzybami są kurki (czyli prawidłowo pieprzniki jadalne) i borowiki. Kurki łatwo jest wypatrzeć dzięki ich żółtej barwie, choć potrafią się sprytnie chować w mchu czy pod opadłymi liśćmi. Możemy je znaleźć zarówno w lasach liściastych jak i iglastych.

Bardziej wybredne są borowiki. Najwcześniejszy z nich to borowik usiatkowany, który pojawia się nawet w maju. Lubi gleby wapienne, lasy bukowe, więc nie spotkamy go w całej Polsce. Borowik szlachetny, inaczej prawdziwek, pojawia się zwykle w lipcu. Lubi dęby i buki, jasne miejsca na skraju lasu.
Borowiki są wybitnie smaczne w każdej postaci, ale najbardziej cenione są jako grzyby suszone, niezbędne do zrobienie na Wigilię niezrównanej w smaku kapusty z grzybami czy uszek do barszczu.

Grzybowy „Pan Tadeusz”

W tym roku już w czerwcu można było zbierać prawdziwki na południu Polski, w województwie podkarpackim. Cały czas jest tam prawdziwy wysyp grzybów. Oprócz prawdziwków są też koźlarze, a nawet podgrzybki, które są raczej grzybami jesiennymi.
Dość wcześnie pojawiają się maślaki, chociaż prawdziwy ich wysyp przypada na wrzesień i październik. Z tymi grzybkami jest sporo pracy przy zdejmowaniu z kapelusza lepkiej skórki, ale opłaca się to, bo zupa z maślaków lub maślaki duszone są wyśmienite.

Znacznie później, bo zwykle we wrześniu i aż do listopada, można spotkać w lesie rydze. Popularnie rydzem nazywany jest mleczaj świerkowy, podczas gdy mleczaj rydz jest rzadko występującym grzybem, głównie w lasach sosnowych. Dla wielu osób, jak wiemy to choćby z „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, jest to najbardziej pożądany grzyb, którego wszyscy szukają. Prawda jest troszkę inna: w miejscach znanych grzybiarzom występuje on masowo i nie tyle się go szuka, co zbiera do kosza jeden za drugim. Oczywiście, nie każdego roku, bo jak wiadomo są lata grzybowe i lata posuchy.

Niebiesko mi!

Wyśmienite są rydze smażone, koniecznie na maśle z dodatkiem cebulki i jedzone ze świeżą bułeczką. Prawie zapomniane są teraz rydze kiszone, które wyparte zostały przez rydze marynowane. Dzięki obfitym zbiorom w zeszłym roku spróbowałam zrobić to staropolskie danie i rzeczywiście ma ono wyjątkowy smak. Przy okazji dowiedziałam się od znajomej Ukrainki, że na Ukrainie popularne są kiszone opieńki.
Sezon grzybowy zamykają gąski, szare i zielone, które występują aż do mrozów. Lubią rosnąć w piasku i trudno jest go z nich całkowicie go usunąć, ale ze względu na doskonały smak oraz kruchość są bardzo cenione w marynatach i w zupie.

Jeśli wybierzemy się na spacer do lasu w czerwcu, spróbujmy na nagrzanej słońcem polanie czy na skraju lasu poszukać poziomek i zbierzmy sobie chociaż garstkę. Ich smak, a przede wszystkim aromat, jest nieporównywalny do zapachu poziomek z ogrodu. W tym samym czasie, chociaż w górach dopiero w sierpniu, możemy wybrać się do lasu na jagody (na południu Polski zwane borówkami). Co prawda przy zbieraniu zafarbujemy sobie na niebiesko ręce, a przy jedzeniu buzię, ale czy może być coś pyszniejszego od jagód jedzonych prosto z krzaka? Szczególnie obfite w jagody są lasy na Mazurach. Tam możemy przykucnąć wśród jagodzin i najeść się bez ruszania się z miejsca. W zbieraniu można pomóc sobie specjalnymi zbieraczkami, ale należy wybierać takie, które nie niszczą krzaczków. Jeśli ktoś jest pracowity, może zebrać więcej jagód i w domu zjeść je z cukrem i śmietaną, albo zrobić pierogi z jagodami.

Innym leśnym przysmakiem są maliny. Mnie kojarzą się one głównie ze stokami gór w Beskidzie czy Gorcach. Lubią mokre słoneczne miejsca i żyzną ziemię, wobec tego często towarzyszą im pokrzywy, a zbieranie ich jest prawdziwym wyzwaniem, bo nie tylko można się pokłuć kolcami, ale też poparzyć pokrzywami. Warto jednak się poświęcić, bo smak i zapach leśnych malin od razu można rozpoznać, nawet kiedy są już w postaci soku, polecanego szczególnie w czasie przeziębień.

Wśród bagien

Chyba jeszcze większym wyzwaniem jest zbieranie jeżyn, które rosną w postaci splątanego, kłującego gąszczu. Uwielbiają czepiać się do ubrania i do skóry, a przyjemność ich jedzenia zwykle trzeba okupić podrapanymi rękami i nogami. Jeżyny często rosną w suchych, nieurodzajnych miejscach i dostęp do nich nie jest łatwy. Na szczęście została wyhodowana odmiana ogrodowa o bezkolcowych pędach i dużych smacznych owocach i możemy cieszyć się ich smakiem bez narażania na podrapanie.

Sezon zbierania dzikich owoców kończą żurawiny. Niestety, prawie nie ma już miejsc, gdzie można by je było zbierać po pierwszych przymrozkach, kiedy są najsmaczniejsze, ponieważ są zbierane, kiedy tylko zaczynają dojrzewać. Rosną na bagnach lub w podmokłych bagiennych zagłębieniach wśród lasu. Krzaki żurawin są zimozielone, mają długie płożące pędy, które razem z trawami tworzą wysokie kępy lub płożą się po mchu. Razem z krzaczkami żurawiny rosną też chronione rosiczki. Na skraju „żurawiniska” często występują krzewy borówki bagiennej (która również ma jadalne owoce) oraz bagna o charakterystycznym, silnym zapachu. Wszystko to razem sprawia, że miejsce takie ma niespotykaną atmosferę.

Oprócz opisanych grzybów i owoców występuje jeszcze wiele innych jadalnych gatunków, które możemy spotkać w naszych lasach i na łąkach. Korzystajmy z nich, cieszmy się ich smakiem, wyglądem i zapachem, ale przede wszystkim podchodźmy do tych leśnych skarbów z szacunkiem. Zbierajmy tylko tyle, ile możemy wykorzystać, nie marnujmy, nie wyrzucajmy, bo oprócz nas korzystają z nich ptaki i inne zwierzęta.

Wiele radości sprawia fotografowanie najpiękniejszych okazów, więc oprócz kosza nie zapomnijmy na wyprawę do lasu zabrać ze sobą aparatu fotograficznego. Czekamy na Wasze zdjęcia! Wysyłajcie je na adres redakcja@wieleliter.pl. Najciekawsze opublikujemy!

Tekst i fot. Antonina Zalewska