Nie wiedziała, gdzie nocuje, nie miała dokumentów…

To była pechowa wycieczka dla pewnej Łotyszki, która przyjechała z grupą zwiedzać Gdańsk. W pewnym momencie zgubiła się, a nie miała przy sobie telefonu ani żadnych dokumentów i nie wiedziała jak wrócić do hotelu. Pamiętała jedynie, że na jego budynku hotelu widniała cyfra 4 lub 5, a obok znajdował się otwarty do późna sklep. Pomogło dopiero kilka telefonów na… Łotwę.

Sytuacja miała miejsce w weekend. Do gdańskich strażników miejskich podeszła starsza kobieta, która w języku rosyjskim poprosiła o pomoc. Zgubiła się i nie potrafiła znaleźć swojej grupy.

Dowiedzieliśmy się, że jest z Łotwy. W pewnym momencie źle się poczuła i odłączyła się od reszty wycieczki. Nie potrafiła nam powiedzieć, w którą stronę udała się jej grupa. Nie wiedziała też, w jakim hotelu mieszkają. Nie miała przy sobie telefonu ani żadnych dokumentów, które mogłyby nam pomóc w ustaleniu miejsca jej pobytu. Pamiętała jedynie, że na budynku hotelu widniała cyfra 4 lub 5, a obok znajdował się otwarty do późna sklep – relacjonuje starszy inspektor Tomasz Siekanowicz z gdańskiej Straży Miejskiej.

Najpierw strażnicy próbowali znaleźć hotel, w którym mogła zatrzymać się Łotyszka. Dzwonili do hoteli, które w nazwie lub adresie miały wskazane przez kobietę liczby. Niestety, w żadnym z nich nie przebywała jednak łotewska wycieczka.

Mundurowi nie stracili jednak rezonu. Poszli na najbliższy parking dla autobusów, słusznie zakładając, że być może tam zatrzymał się autokar, czekający na łotewskich turystów. Okazało się, że rzeczywiście stał tam autobus z łotewskimi tablicami rejestracyjnymi.

Nie był to autokar wycieczki, z którą przyjechała 65-latka. Jego kierowca szybko porozumiał się z rodaczką i zaoferował pomoc. Wraz z kolegą wykonali kilka telefonów na Łotwę. Ustalili, że kobieta zatrzymała się w hotelu w Malborku, a jej grupa po zwiedzaniu Gdańska pojechała do Szymbarka –  wyjaśnia Tomasz Siekanowicz.

Strażnicy zawieźli Łotyszkę na komisariat policji, a stamtąd odebrał ją pilot wycieczki.

fot. Artur Karpiński

Zobacz także:

Skutki balowania bez żony ;-)