Będąc dzieckiem chciał zostać Indianinem. Tymczasem został… jednym z największych artystów polskiej sceny muzycznej. Cały czas chciał jednak wolności, a wybierając ją wybrał również narkotyki. To nie mogło skończyć się dobrze. Dokładnie 24 lata temu Ryszard Riedel z zespołu Dżem spoczął na cmentarzu na Wartogłowcu w Tychach.
Urodził się 7 września 1956 roku w Chorzowie. Jako 21-latek ożenił się z Małgorzatą. W 1978 roku przyszedł na świat jego syn Sebastian, również muzyk, a dwa lata później – córka Karolina.
Jak czytamy na oficjalnej stronie zespołu www.dzem.com.pl, do zespołu Jam (ówczesna nazwa zespołu „Dżem”) dołączył w grudniu 1973 roku. Był siłą napędową zespołu szczególnie w jego pierwszych, najtrudniejszych latach. Napisał większość tekstów, brał udział w komponowaniu muzyki, śpiewał i grał na harmonijce ustnej. Media i fani docenili jego wielką indywidualność, uznając go jednym z największych artystów polskiej sceny muzycznej.
Kolejne odwyki
Jego pragnienie wolności miało też negatywne strony, bo wybierając ją wybrał również narkotyki. Zaczął opuszczać próby, nagrania i koncerty. Mimo iż z tego powodu dochodziło do spięć z resztę zespołu, muzycy nigdy nie odwrócili się od niego. Za ich namową decydował się na kolejne odwyki. Próbowali też współpracować dalej, grając koncerty czy nagrywając płyty.
Aż wreszcie nastał 1994 rok, kiedy mimo ogromnego wyniszczenia narkotykami, przerwał kolejny odwyk. Muzycy mieli dość i postanowili poszukać nowego wokalisty.
W połowie lipca 1994 roku bardzo chory trafił do szpitala w Chorzowie. Tam przez okno ktoś podał mu ostatnią w jego życiu działkę. Zmarł 30 lipca 1994 roku.
Bezpośrednią przyczyną jego śmierci była niewydolność serca. Pogrzeb odbył się 3 sierpnia w Tychach. Spoczął na tamtejszym cmentarzu na Wartogłowcu. Na jego nagrobku wykuto cytat „W życiu piękne są tylko chwile…” z utworu „Naiwne pytania”. Po śmierci żony w 2007 roku dodano kolejny cytat – „Tylko ty i ja…”, stanowiący tytuł jednej z piosenek „Dżemu”.
fot. Dydzio/Wikimedia