Prosto z targu. Letnie warzywa – ze straganu na ruszt

Targ w sierpniu to uczta dla oczu, taki jest wybór warzyw i owoców. Od białych kalafiorów i młodej cebulki przez jasnozieloną kapustę, kalarepkę i jabłka papierówki, żółte pomidory, paprykę i morele, różowe maliny, czerwone pomidory i paprykę, zielone ogórki, cukinie i fasolkę, do ciemnozielonych brokułów, głęboko czerwonych buraków i wiśni (które swoimi nazwami obdarzyły kolory) i fioletowych bakłażanów oraz borówek.

A przecież nie wymieniłam wszystkich możliwych odmian, bo jest i żółta fasolka, i papryka, zielony groszek i sałata, brązowe pomidory i wiele, wiele innych. Te kolory będą nam na targu towarzyszyć do jesieni, nabierając coraz głębszych, intensywniejszych odcieni.

Targ w sierpniu zaczyna również cieszyć naszą kieszeń, bo ceny warzyw bardzo spadają. To, co było do niedawna rarytasem – np. pomidory czy ogórki małosolne – teraz jest już zwykłym, codziennym dodatkiem do kanapki lub obiadu.

Kolorowe pomidory

Przypatrzmy się szczególnie uważnie pomidorom. Nie tak dawno, chociaż były różne gatunki pomidorów, to wszystkie wyglądały prawie tak samo, były okrągłe i czerwone, a jedynym urozmaiceniem były pomidory malinowe. Teraz bez trudu kupimy pomidory podłużne, ogromne „bawole serca”, małe pomidory koktajlowe, pomidory żółte, zielone, brązowe i paskowane. Każde z nich mają trochę inne zastosowanie. Do sosów, zup i przetworów najlepsze są pomidory czerwone, mięsiste i dojrzałe. Do kanapek i do mozzarelli najbardziej lubię pomidory malinowe, szczególnie odmianę „bawole serce”. Pozostałe odmiany najlepsze są w sałatkach ponieważ są jędrne, a dzięki bogatej kolorystyce nadają im ciekawego wyglądu.

Prawie wszystkie pomidory rosną w namiotach pod folią, ponieważ moczenie roślin przez deszcz powoduje choroby grzybowe oraz pękanie owoców. Pomidory gruntowe nie wyglądają zwykle ładnie, nie bardzo też można je przechowywać, za to są tańsze. Jeśli mamy suche lato warto poszukać ich na targu i wykorzystać na przetwory, ze względu na intensywny smak, no i cenę.

Nie ma też chyba innych warzyw, dla których równie ważne jest to, że pochodzą z bliskiej okolicy. Najsmaczniejsze odmiany pomidorów nie nadają się do transportu na dalsze odległości. W supermarketach kupimy pomidory specjalnie wyhodowanych odmian o grubej skórce i twardym miąższu, które były zbierane zanim w pełni dojrzały. Oprócz wyglądu nie mają one wiele wspólnego z pomidorami. Natomiast pomidory z okolicznych gospodarstw dojrzewały na słońcu i były zbierane rano (lub poprzedniego dnia) wobec tego zachowały cały swój smak i aromat.

Rozmaitość nie dziwi

Warzywem, którego szczyt sezonu przypada w sierpniu jest cukinia. Najbardziej popularna jest cukinia zielona, ale coraz częściej widać na straganach żółtą, a nawet w paski, czy o różnych dziwnych kształtach. Według mnie nie różnią się one smakiem, a wybieram je przede wszystkim ze względu na kompozycję kolorystyczną dania. Kupujemy tylko małe cukinie, około dwudziestocentymetrowe, mają one cienką skórkę, której nie obieramy.

Podobnie z cebulą, rozmaitość odmian już nas nie dziwi i ze znawstwem wybieramy między cebulą cukrową, żółtą, białą, czerwoną czy szalotką.

Do dania, którego przepis dziś podam, wykorzystamy wiele warzyw, ale również kiełbaski z targu. Kiedy wejdziemy na targu w Grodzisku w alejkę pawilonów z mięsem i wędlinami od razu zauważymy, że do niektórych sprzedawców ustawiają się kolejki, a inni czekają na klientów. Ja również kupuję wędliny i mięso tylko w wybranych stoiskach. Zresztą w moim wyborze nie odbiegam od innych kupujących. Ceny we wszystkich stoiskach są wyrównane, wobec tego o wyborze decydują jakość towaru i obsługi. W moich ulubionych miejscach sprzedawcami są producenci, którzy z uśmiechem opowiedzą o towarze, zachęcą do spróbowania i doradzą. Z własnej woli, bez targowania zrezygnują z końcówki kilkudziesięciu groszy, albo dorzucą jakiś mały kawałek. Dowiemy się z jakiego mięsa i w jakich proporcjach zostały przygotowane np. kiełbaski, jak były wędzone i do czego najlepiej się nadadzą.

Specjalnie zamówienie

Rozmowa ze sprzedawcą jest o wiele przyjemniejsza niż żmudne wczytywanie się w etykiety! A rzetelność informacji potwierdza jakość produktów. Wszystko co kupiłam było super świeże i smaczne. Można również umówić się, że mniej popularny towar zostanie konkretnego dnia przywieziony specjalnie dla nas. Ja korzystałam np. ze specjalnie grubo zmielonej wieprzowiny na kiełbasę, albo prosiłam o polędwicę wołową na planowane przyjęcie.

Szaszłyk bez patyka
Pomysł na „Szaszłyki bez patyka” wziął się stąd, że kiedyś jedząc szaszłyki popatrzyłam na talerz i zobaczyłam leżące z boku patyki, a obok kawałki upieczonych warzyw i kiełbaski i pomyślałam: A po co te patyki? Najpierw praca z nadziewaniem na nie kawałków warzyw, a po upieczeniu ze zdejmowaniem. Może upieczmy to samo bez zawracania sobie głowy patykami?

To danie ma wiele wersji: lipcową, sierpniową, jesienną. Można do warzyw dodawać kiełbaskę, można kawałki kurczaka lub polędwiczki wieprzowej. Oczywiście można przygotować wersję wegetariańską. Dziś podam wersję sierpniową z kiełbaskami, ale zachęcam do modyfikowania dania zgodnie z własnym smakiem i tym co aktualnie weźmiemy ze straganu.

Szaszłyki bez patyka (porcja na cztery osoby – ale pewnie trochę zostanie na drugie dzień)
2 zgrabne zielone cukinie
2 czerwone papryki
2 kalarepki
4 cebulki cukrowe
4 marchewki
2 pęczki botwinki z małymi buraczkami lub ok. 10 małych buraczków
Po kilka gałązek tymianku i rozmarynu
8 frankfurterek (na targu w Grodzisku najlepiej poszukać sprzedawcy „smakusi”)

Najwcześniej musimy zabrać się za buraczki. Można to zrobić poprzedniego dnia, lub około dwie godzin przed pieczeniem szaszłyków. Buraczki myjemy, nie musimy ich obierać, ale dobrze wyszorujmy. Jeśli jest to botwinka, to zostawiamy ok. 10 centymetrów łodygi. Większe buraczki kroimy na pół – nie powinny być grubsze niż centymetr. Umieszczamy je w misce i skrapiamy octem balsamicznym, najlepiej octem malinowym, na który przepis podaliśmy w poprzednim odcinku Prosto z targu, olejem rzepakowym i lekko solimy.

Pozostałe warzywa starannie myjemy, kalarepkę obieramy. Marchewkę kroimy na plasterki grubości centymetra, paprykę po usunięciu gniazd nasiennych na paski podobnej szerokości, a pozostałe warzywa w 2-3 centymetrową kostkę. Jeśli szaszłyki będą pieczone na grillu, to układamy warzywa na tackach, jeśli w piekarniku to wykładamy dużą tacę papierem do pieczenia aby następnie położyć na nim warzywa mieszając kolory i smaki (tylko nie zapomnijmy o wcześniej przygotowanych buraczkach!). Warzywa solimy, umieszczamy między nimi gałązki tymianku i rozmarynu, całość skrapiamy dobrym olejem rzepakowym, a na nich kładziemy frankfurterki.

Wkładamy do pieca nagrzanego do 200 st. C. na środkową półkę i pieczemy około pół godziny. Oczywiście obserwujemy postępy pieczenia, ponieważ warzywa mogą piec się trochę szybciej lub wolniej. Gdy warzywa są miękkie a kiełbaski zrumienione, danie jest gotowe.

Szaszłyki jemy z pieczywem, najlepiej ze świeżym chlebem, ale można też na oddzielnej tacy upiec ziemniaki pokrojone w ćwiartki. Najlepszym dodatkiem do szaszłyków bez patyka jest oczywiście sałatka z pomidorów!

Następny odcinek Prosto z targu będzie troszkę letni, a troszkę jesienny, bo w tym roku wszystko dojrzewa szybciej niż zwykle.

Antonina Zalewska

Zobacz także poprzednią część naszego cyklu Prosto z targu:

Prosto z targu… do słoika!