Odstraszyła lisa, została z sarną!

Na jednej z posesji na terenie gminy Sochaczew przed dwa miesiące mieszkała… mała sarna! Przed ten czas gospodyni karmiła ją mlekiem krowim i liczyła, że jak tylko zwierzę się usamodzielni to ją wypuści. Niestety, okazało się, że jest na tyle udomowione, że nie poradziłoby sobie w środowisku naturalnym i prawdopodobnie w krótkim czasie mogłoby zginąć.

O tym, że na terenie gminy przetrzymywane jest dzikie zwierzę poinformowała policję w Sochaczewie jedna z fundacji. Jak wyjaśniają funkcjonariusze, w zeszłym tygodniu ustalili miejscowość i numer posesji. Na miejscu zastali właścicielkę, która wskazała miejsce, gdzie trzymała małą sarnę.

Na pytanie jak weszła w jej posiadanie, oświadczyła, iż podczas wykonywania prac polowych za domem zauważyła lisa, który zbliża się do leżącej dorosłej sarny z młodym. Chcąc uchronić sarnę odstraszyła lisa, ale w tym samym czasie poderwała się sarna i uciekła pozostawiając młode. Kobieta czekała do wieczora z myślą , że sarna wróci, ale tak się nie stało. Zabrała więc małą sarnę na posesję i przez okres dwóch miesięcy karmiła mlekiem krowim z myślą i zamiarem, że jak sarna się usamodzielni to ją wypuści – relacjonują sochaczewscy funkcjonariusze.

Feliks na wolności sobie nie poradzi

Na miejsce, oprócz policji, przybyła też Powiatowa Inspekcja Weterynaryjna. Jej pracownicy zbadali zwierzę. Okazało się, że sarna jest zdrowa i zadbana, ale jest na tyle udomowiona, że nie poradziłaby sobie w środowisku naturalnym i prawdopodobnie w krótkim czasie mogłaby zginąć. W związku z tym sarna, której nadano imię Feliks, została umieszczona w Ośrodku Hodowli Zwierzyny PZŁ w Gradowie. Uratowane zwierzę nie mogło zostać u kobiety, ponieważ należy do Skarbu Państwa.

Policjanci przypominają, że w takich przypadkach należy niezwłocznie należy powiadomić odpowiednie służby: Inspektorat Weterynarii, urząd miasta lub gminy lub policję.

fot. Policja Sochaczew

ZOBACZ TAKŻE:

Spiłował swojemu psu zęby szlifierką. Na żywca!