Bezdomni, nieletni?! Nie, to słowaccy turyści! ;-)

„Morza szum, ptaków śpiew”… najwyraźniej te idylliczne okoliczności przyrody skłoniły dwóch młodych turystów ze Słowacji do rozłożenia namiotu niedaleko wejścia na gdańską plażę. Nie kryli zdziwienia, kiedy ich lokum zainteresowali się strażnicy miejscy z Gdańska…

Patronowali oni rejon ulicy Nowotnej, kiedy nieopodal wejścia na plażę nr 26 zauważyli namiot. Biwakowanie w tym miejscu nie jest dozwolone, dlatego też ów widok nieco zaskoczył mundurowych. Pojawiło się podejrzenie, że mogła tam zamieszkać osoba bezdomna. Prawda była jednak inna…

Podeszliśmy bliżej. W środku ktoś był, słyszeliśmy rozmowę. Poprosiliśmy, aby znajdujące się w namiocie osoby wyszły na zewnątrz. Wtedy zobaczyliśmy dwóch bardzo młodo wyglądających mężczyzn. Musieliśmy sprawdzić czy nie są to nieletni, którzy postanowili sobie przedłużyć wakacje – opowiada gdański strażnik miejski Andrzej Hinz.

To podejrzenie też się nie sprawdziło, gdyż panowie okazali się pełnoletni. Byli to słowaccy turyści, którzy uznali, że trzeba skorzystać z łaskawej aury ostatnich dni lata i ruszyli w podróż po Polsce. Funkcjonariuszom wyjaśnili, że spędzają każdy dzień w innym mieście, a ze względu na ograniczony budżet wybrali spanie w namiocie.

Mówili, że każdego wieczora rozbijają go w jakimś ustronnym miejscu, a rano składają i jadą dalej. Wyjaśniliśmy im, że tereny leśno-wydmowe objęte są zakazem biwakowania. Byli bardzo zaskoczeni. Usprawiedliwiali się, że w ich kraju nie ma takich ograniczeń – podkreśla Andrzej Hinz.

Przypomnijmy: Biwakowanie w lesie jest możliwe w miejscach wyznaczonych. Rozbicie namiotu bez zezwolenia naraża nas na karę przewidzianą w kodeksie wykroczeń. Jest to z reguły mandat w wysokości 500 złotych. Biwakując można też złamać inne zakazy (np. niszczenie roślinności, rozpalenie ogniska czy śmiecenie), a wtedy grzywna może być odpowiednio wyższa.

Tym razem skończyło się na pouczeniu.  Młodzi ludzie złożyli namiot, a na wypadek gdyby uznali, że chcą zostać w Gdańsku trochę dłużej niż jeden dzień, strażnicy wskazali im pobliski camping.

fot. Straż Miejska Gdańsk

ZOBACZ TAKŻE:

Ośmiornica w beskidzkich lasach? Nie, to okratek!