Skatowali dwa koty. Jednego nie udało się uratować, drugi jest w ciężkim stanie

61-letni mieszkaniec Lubina wyrzucił z trzeciego piętra kotka, bo ten ogonem stłukł wazon. 70-letni mężczyzna z gminy Lubartów pobił kijem od mopa kota, który wszedł na jego podwórko, a następnie wyrzucił go w krzaki za teren posesji. Teraz pierwszy z nich musi zapłacić 3,5 tysiąca złotych, drugiemu grozi do trzech lat za kratkami. 

61-latek z Lubina w chwili zatrzymania miał w swoim organizmie ponad promil alkoholu. 

Do zdarzenia doszło 4 października przed godziną 20. Oficer dyżurny został powiadomiony, iż w jednym z mieszkań na terenie Lubina mężczyzna znęca się nad zwierzęciem. Na miejsce udał się patrol z wydziału prewencji lubińskiej komendy. Policjanci ustalili, iż w trakcie spożywania alkoholu ze znajomymi, właściciel mieszkania złapał 4-miesięcznego kota i wyrzucił go przez balkon, znajdujący się na wysokości trzeciego piętra. W chwili czynu mężczyzna był nietrzeźwy. Badanie na zawartość alkoholu w organizmie wykazało ponad promil. 61-latek tłumaczył funkcjonariuszom, że kot cały dzień go denerwował, a gdy ogonem stłukł wazon, miarka się przebrała i wyrzucił go przez otwarty balkon – wyjaśnia oficer prasowy KPP w Lubinie Sylwia Serafin.

Policjanci na miejsce wezwali lekarza weterynarii, który ocenił stan kotka na ciężki. Zwierzę trafiło do lecznicy, a jego właściciel do aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty. Teraz mężczyzna musi zapłacić 2 tysiące złotych grzywny i 1,5 tysiąca złotych nawiązki na cel związany z ochroną zwierząt.

Z kolei 70-letni mieszkaniec gm. Lubartów w zeszły piątek skatował kijem od mopa kota sąsiadki, który wszedł na jego podwórko, a następnie wyrzucił go w krzaki za teren posesji.

Jak relacjonują lubelscy policjanci, świadkowie zdarzenia poinformowali właścicielkę o całym zajściu i wskazali miejsce gdzie zwierzę leżało. Kobieta natychmiast zabrała kota do lecznicy weterynaryjnej w Lubartowie, jednak z uwagi na ciężkie obrażenia, nie udało się go uratować. Od 68-latki policjanci przyjęli zawiadomienie o popełnionym przestępstwie.

70-latek jeszcze tego samego dnia został przesłuchany i usłyszał zarzut. Teraz o jego losie zadecyduje sąd. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.

ZOBACZ TAKŻE:

Spiłował swojemu psu zęby szlifierką. Na żywca!

Fot. ma charakter przykładowy, zródło policja.gov.pl