Bociany, które przegapiły odlot. Jak sobie radzą?

Nie wszystkie bociany odleciały do ciepłych krajów. Niektóre jeszcze podejmą próbę lotu na południe, inne będą zimować w Polsce. Liczba tych ostatnich z roku na rok rośnie. Ptaki, które latają lepiej zostawić w spokoju, bo radzą sobie w miarę dobrze, a łatwo można je spłoszyć…

Bociany, który przebywają w tym okresie na gnieździe nie kwalifikują się do tego, aby je chwytać, bo z pewnością są lotne. Nie łapiemy ich z dwóch powodów: po pierwsze – mają one najczęściej odpowiednie warunki do tego, by same zdobywały pokarm (jest ciepło i zwierzęta, którymi żywią się boćki są jeszcze dostępne), a po drugie – jeśli bocian przebywa w jakiejś okolicy dłuższy czas, to już zorientował się, gdzie można znaleźć pokarm i próby chwytania go mogą spowodować jego przepłoszenie. Ptak odleci wówczas w inne nieznane sobie miejsce, gdzie może nie znaleźć pokarmu, co spowoduje kłopoty – wyjaśnia doktor Ireneusz Kaługa, ornitolog i przyrodnik z Grupy EkoLogicznej.

Bociany, które pozostały należy obserwować i ewentualną interwencję podejmować dopiero po konsultacjach ze specjalistami. Tylko w przypadku, jeśli zobaczymy, że bocian nie lata należy go schwytać i oddać do najbliższego ośrodka rehabilitacji zwierząt.

Najczęściej jednak ptaki, które widzimy w październiku, jeśli tylko dość dobrze latają, po pierwszych przymrozkach podejmują wędrówkę na południe.

Sądzę, że do Afryki nie dolatują, ale już w Turcji mogą mieć odpowiednie do przezimowania warunki.
Pamiętajmy, że w Polsce w ostatnich latach rośnie liczba zimujących bocianów. Tylko na terenie powiatu siedleckiego ostatniej zimy przezimowały trzy ptaki – podsumowuje Ireneusz Kaługa

ZOBACZ TAKŻE:

Z innej powierzchni niż woda nie wystartują