Amator „Szybkich i Wściekłych” złapany po „skatowaniu” poldka

Czy 40 lat po wyprodukowaniu pierwszego egzemplarza poloneza ktoś przewidział, że w przyszłości będzie można otwierać to auto za pomocą telefonu i płacić jedynie za faktycznie przejechane minuty i kilometry? Jest to możliwe, bo kultowy poldek rocznik ’93 dołączył do floty PANEK CarSharing. Niestety, pojeździł zaledwie kilkanaście dni, gdy ktoś obszedł się z nim wyjątkowo brutalnie!

Jak informuje firma PANEK CarSharing, jeden z użytkowników poloneza, celowo i z premedytacją podjął próbę zniszczenia samochodu. Po otrzymaniu alertu o niebezpieczeństwie na miejsce błyskawicznie pojawiła się ekipa techniczna i policja, a amator „Szybkich i Wściekłych” został złapany.

–  W konsekwencji nasz polonez musi pozostać kilka dni w serwisie, aby doprowadzić go z powrotem do stanu używalności. Ciężko zniósł „katowanie” i „jazdę bokiem”. „Bohater”, który zdecydował się na chwilę wątpliwej radości z niszczenia naszego wspólnego, poczciwego poloneza, otrzymał karę w wysokości 1000 złotych plus ewentualne przeniesienie kosztów naprawy oraz zakaz korzystanie z naszych usług dożywotnio. Liczymy, że powyższa historia będzie przestrogą dla osób, które myślą o driftowaniu naszymi samochodami. Wszelkie akty wandalizmu będą karane finansowo oraz wykluczeniem z usługi. W przypadkach zagrażających bezpieczeństwu będzie powiadamiana policja – informują pracownicy firmy. 

Polonez stworzony dla klasy średniej, najlepiej na eksport, zwłaszcza do USA, był nadzieją polskiej motoryzacji. Miał być receptą na kryzys gospodarczy i promować polską markę za granicą. Eksportowano go do 40 krajów, jednak za Wielką Wodę nigdy nie dotarł. 

ZOBACZ TAKŻE:

Bez dwóch kół, za to z trzema promilami

Fot. Facebook PANEK