Spacer z psem zakończył się w areszcie

Pijana warszawianka nie tylko nie trzymała psa na smyczy, ale także była agresywna i znieważała strażników miejskich. Rozmowę z nią utrudniała jej bełkotliwa mowa i ujadający czworonóg, który skutecznie atakował mundurowych. Teraz grozi jej dłuższy pobyt za kratkami.

O sprawie poinformowali stołeczną straż miejską przechodnie, którzy widzieli, że kobieta rozrywała worki ze śmieciami. Jej pies atakował zaś osoby, idące chodnikiem. Z odsieczą ruszyli więc patrol.

Jak relacjonują strażnicy, kobieta chwiejnym krokiem przemierzała skwer i nie była zadowolona z przybycia stróżów prawa.  Swojemu niezadowoleniu dała wyraz w chwilę po tym jak mundurowi przedstawili się i zapytali czy pies należy do niej. Rozmowę utrudniała im jej bełkotliwa mowa i ujadający czworonóg, który ich atakował.

Kiedy jeden ze strażników został ugryziony przez niego pogryziony, na pomoc został wezwany Ekopatrol, który odłowił psa. Agresywna 44-latka została zatrzymana, dalsze czynności prowadzi policja. Zgodnie z kodeksem karnym kto znieważa funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Ponadto od połowy listopada zmieniły się przepisy odpowiedzialności za niezachowanie ostrożność przy trzymaniu zwierząt. Właścicielowi za niedopilnowanie zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka grozi ograniczeniem wolności i grzywna do 5 tysięcy złotych.

ZOBACZ TAKŻE:

Pies pomógł uratować… sarnę!