Zwierzę to nie prezent. Lepiej podaruj pluszaka!

W grudniu w schroniskach dla bezdomnych zwierząt rozdzwaniają się telefony. Ludzie oczami wyobraźni widzą cudowną puchatą kuleczkę z zawiązaną na szyi czerwoną wstążką i iskierki w oczach dzieci, które zobaczą pod choinką szczeniaczka czy kociaka.  Bardzo często taki „żywy” prezent szybko się nudzi, bo okazuje się, że piesek/kotek nabałaganił czy zniszczył ulubione szpilki. I zwierzęta trafiają z powrotem do schroniska.

Aby temu zapobiec, Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Tczewie prowadzone przez OTOZ Animals przygotowało nietypową i skłaniającą do refleksji akcję. Przed budynkiem biura wystawili bowiem maskotki. 

W związku z licznymi telefonami czy posiadamy do adopcji malutkie szczeniaczki na Święta na prezenty dla Waszych pociech, odpowiadamy… TAK MAMY! Przedstawiamy jedyne w swoim rodzaju, puchate i mięciusie PREZENCIAKI! Idealne czworonogi ( i nie tylko) na prezent dla dziecka bądź innego członka rodziny. Bezproblemowe, łatwe w utrzymaniu, bez uczuć, można je schować do szafy kiedy dziecko się znudzi! Nie będą domagały się uwagi i wyprowadzania, kiedy skończą się Święta! Biorąc do domu PREZENCIAKA nie wymagamy przemyślanych adopcji! – podkreślają pracownicy Schroniska.

Niektóre schroniska w grudniu nie prowadzą adopcji. Tak jest chociażby w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Bełchatowie.  Argumenty mają wyjątkowo mocne. 

– Cudowna puchata kuleczka owiązana na szyi czerwoną wstążką. Zabawne niezgrabne ruchy, pierwsze poszczekiwanie i słodkie merdanie ogonkiem. Teraz wyobraź sobie iskierki w oczach dzieci, gdy widzą pod choinką szczeniaczka. W tle rozchodzi się dźwięk piosenki Wham – Last Christmas – idylliczny obrazek bohatera domu – rodzica, który kupuje szczeniaka pod choinkę. A teraz wyobraź sobie okres po świętach. Pierwszy miesiąc: co drugi dzień rano, gdy spieszysz się do pracy wdeptujesz w kuchni w kleistą cuchnącą mazię, zwaną „piesek znowu napaskudził”. Miesiąc później przychodzą roztopy na dworze, zimno, niemiło i ciemno – o tak, a ty musisz iść z psem. Nie raz, nie dwa – wychodzisz kilka razy dziennie, bo dzieciakom znudziło się szwendanie z psiakiem wkoło bloku. Trzy miesiące później – rodzinna maskotka nudzi się coraz bardziej, zostaje sama w domu i niszczy: Twoje ulubione szpilki, kabel od odkurzacza, tapczan. Twoja frustracja wzrasta. Mijają kolejne miesiące – słodka kulczyka rośnie i sprawia coraz większe problemy. Nadchodzą wakacje – chciałbyś wreszcie odpocząć po ciężkim roku pracy ale nie możesz, bo nie wiesz co zrobić z psem. Po ośmiu miesiącach zapada decyzja – oddajemy go. Super, tylko pies zdążył Was pokochać, przywiązać się i był szczęśliwy. I tak go oddajesz, bo to przecież tylko pies. I zaoszczędzisz trochę pieniędzy – pies kosztuje, karma, weterynarz, fryzjer, zniszczenia w domu. Teraz przeczytaj powyższy akapit raz jeszcze i zastanów się, czy naprawdę chcesz adoptować włochatą kuleczkę? – podsumowują pracownicy bełchatowskiego schroniska.