Starsza pani przebyła prawie 500 kilometrów z Wilna do Warszawy

Widok pani Leokadii zaskoczył stołecznych strażników miejskich. 87-letnia obywatelka Litwy, poruszająca się o kulach po amputacji nogi, przyszła po pomoc w sprawie zawyżonych rachunków za prąd, które przywiozła z Litwy. Staruszka nie była pewna w jaki sposób znalazła się w Warszawie. Pamiętała za to doskonale dzieciństwo oraz wieloletnią pracę na zamku w Trokach.

Jak relacjonują warszawscy strażnicy, oceniwszy stan staruszki zaangażowali się w pomoc. Jako że prawo traktowało ją jako turystkę, pani Leokadii nie przysługiwało miejsce w schronisku Ośrodka Pomocy Społecznej. Funkcjonariusze wystąpili zatem o pomoc litewskiej ambasady, tymczasem zapewniając pani Leokadii schronienie i ciepły posiłek, za co staruszka odwdzięczyła się barwnymi opowieściami w języku polskim z kresowym, śpiewnym akcentem. Język znała, bo wyszła za Polaka.

Załatwianie formalności prawnych i logistyki zajęło cztery godziny. Później strażnicy odstawili starszą panią do litewskiego przedstawicielstwa, skąd tamtejszy konsul zapewnił jej pomoc i transport do Kowna. Tegoroczne święta pani Leokadia ma szansę spędzić w domu.

Fot. główne Kowno

ZOBACZ TAKŻE:

Goleniowska seniorka została naklejkowym rabusiem!

“Złota rączka” za darmo pomaga seniorom!