W święta nie brakuje pijanych kierowców

39-latek z Radzynia Podlaskiego miał w organizmie niemal 1,5 promila alkoholu, a policjanci mocno się zdziwili jego wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy. Z kolei 38-letni mieszkaniec gminy Rudna po wyjściu z auta ledwo stał na nogach. Mężczyzna powiedział mundurowym, że musiał pojechać po zamówioną choinkę, którą faktycznie miał na tylnym siedzeniu samochodu. Teraz obydwaj amatorzy „jazdy na podwójnym gazie” będą się tłumaczyć przed sądem. Grozi im spędzenie kolejnych świąt za kratkami.

Jak informują policjanci z Radzynia Podlaskiego, dyżurny radzyńskiej jednostki został poinformowany, że po ulicach Radzynia Podlaskiego jeździ kierowca Saaba, który jest pod wpływem alkoholu. Patrol natychmiast ruszył na jego poszukiwanie. Szybko go odnaleźli i potwierdzili to zgłoszenie. Badanie wykazało bowiem niemal 1,5 promila alkoholu w organizmie 39-letniego mieszkańca tej miejscowości. Mężczyzna tłumaczył funkcjonariuszom, że spożył… lek na nerwicę w związku z tym może być taki wynik alkoholu w wydychanym powietrzu. Oczywiście stanie on przed sądem.  Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności.

Po choinkę z promilami

Z kolei funkcjonariusze z Rudnej wracali radiowozem do komisariatu, kiedy zauważyli zbliżające się Daewoo. Styl jazdy kierującego od razu wzbudził podejrzenia, że może być on nietrzeźwy. Nie pomylili się. 

Kiedy policjanci zatrzymali pojazd, jego kierowca wysiadając ledwo trzymał się na nogach. Czuć było od niego silną woń alkoholu. Badanie na jego zawartość wykazało ponad 3,5 promila. Zatrzymanym okazał się 38-letni mieszkaniec gminy Rudna. Mężczyzna tłumaczył policjantom, że miał zamówioną choinkę, musiał ją odebrać i dlatego w takim stanie wsiadł za kierownicę swojego pojazdu. Zatrzymany trafił do policyjnego aresztu. Za tak nieodpowiedzialne zachowanie zatrzymany stanie teraz przed sądem. Grozi mu teraz do dwóch lat pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów i wysoka kara finansowa – tłumaczy Paweł Petrykowski z policji w Rudnej.

ZOBACZ TAKŻE:

Choć zdarza się to niezbyt często, czasem osoby poszukiwane same zgłaszają się na policję. Tym razem jednej z nich w podjęciu tej decyzji „pomógł” alkohol, a drugiej brak transportu do… więzienia.

Ona próbowała złapać “stopa”, on był pijany. Najbliższe miesiące spędzą za kratkami

Pijany mężczyzna wjechał do sali bankietowej. Grozi mu więzienie!

Fot, źródło Policja.gov.pl