Włamał się do kiosku i zasnął na klatce

Policjanci z Konina zatrzymali złodzieja, który splądrował jeden z kiosków na terenie miasta. Historia nie jest jednak tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. 34-latek nie potrafił wyjaśnić do czego potrzebnych mu było tyle czasopism i dziecięce zabawki. A to nie wszystko.

Ta złodziejska historia rozpoczęła się od zgłoszenia dyżurnego, który przekazał patrolowi, aby sprawdzili zgłoszenie dotyczące pijanego mężczyzny, który leżał w klatce schodowej w jednym z konińskich bloków.

Zgłoszenie potwierdziło się, mężczyzna faktycznie leżał nietrzeźwy we wskazanym miejscu. Jednak policjantów zainteresowało jeszcze coś. Mężczyzna miał przy sobie kilkadziesiąt czasopism, z których część była jeszcze zapakowana w folii. Na dodatek 34-letni mężczyzna jest dobrze znany konińskim policjantom, więc postanowili bardziej drążyć ten wątek. Z zatrzymanym jednak nie można było się zbyt porozumieć ze względu na stan upojenia alkoholowego. Policjanci zaczęli więc sami poszukiwania miejsca, z którego mogłyby zginąć te przedmioty. Po krótkich poszukiwaniach zauważyli kiosk, w którym wybita była szyba wystawowa. Na miejsce przyjechała właścicielka, która stwierdziła brak 83 czasopism oraz kilku zabawek dla dzieci. Straty oszacowała na blisko 1500 złotych  – relacjonuje Marcin Jankowski z konińskiej policji.

Do 10 lat za kratkami

34-latek usłyszał już zarzut kradzieży z włamaniem, do którego się przyznał. Nie potrafił wyjaśnić do czego potrzebnych mu było tyle czasopism i dziecięce zabawki. Za takie przestępstwo kodeks karny przewiduje do dziesięciu lat lat więzienia.

ZOBACZ TAKŻE:

38-latek z Krasnegostawu najwyraźniej postanowił sprawdzić jak działa Warholowskie „15 minut sławy” i przed kamerą miejskiego monitoringu zrobił niecodzienne show. Najpierw pokazywał ręką niezbyt kulturalne gesty, a następnie zdjął spodnie i wypiął tę część ciała, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Poniżej przeczytacie więcej. 

Koniecznie chciał zostać “celebrytą”. Czy zyska ogólnopolską sławę? ;-) (video)

Widok pani Leokadii zaskoczył stołecznych strażników miejskich. 87-letnia obywatelka Litwy, poruszająca się o kulach po amputacji nogi, przyszła po pomoc w sprawie zawyżonych rachunków za prąd, które przywiozła z Litwy. Staruszka nie była pewna w jaki sposób znalazła się w Warszawie. Pamiętała za to doskonale dzieciństwo oraz wieloletnią pracę na zamku w Trokach. Poniżej znajdziecie całą historię. 

Starsza pani przebyła prawie 500 kilometrów z Wilna do Warszawy

Fot., źródło policja.gov.pl