Przychodzi złodziej na komisariat…

23- i 28-latek z województwa warmińsko-mazurskiego najpierw włamali się do pomieszczeń gospodarczych i ukradli m.in. elektronarzędzia, akumulatory i paliwo, a później jeden z nich zgłosił się na policję twierdząc, że właściciel posesji, na której znajdowały się te budynki ukradł mu bluzę wraz z telefonem komórkowym.

Historia rozpoczęła się w czerwcu zeszłego roku, kiedy to na posterunku w Dywitach pojawił się mężczyzna, który zgłosił kradzież z włamaniem do pomieszczeń gospodarczych. Podczas zdarzenia zginęły m.in. narzędzia elektryczne, przedłużacze, akumulatory czy olej napędowy. Łączna wartość strat szacowana była na kwotę ponad trzech tysięcy złotych. Do tej sprawy policjanci przesłuchali m.in. świadka zdarzenia, który w chwili włamania był w pobliżu.

Do kolejnej próby kradzieży doszło zaledwie dwa dni później. Sprawcy zostali jednak spłoszeni przez właściciela, który był na miejscu. Między jednym z nich, a właścicielem posesji doszło do szarpaniny. Podejrzanym o kradzież ostatecznie udało się uciec, jednak właściciel posesji w wyniku szarpaniny zatrzymał bluzę jednego ze sprawców, w której znajdował się telefon komórkowy należący do tego mężczyzny.

Nie przyznali się do kradzieży

Wkrótce do policjantów z Posterunku Policji w Dywitach zgłosił się… sam podejrzany, który twierdził, że właściciel posesji ukradł mu bluzę wraz z telefonem komórkowym. Funkcjonariusze skonfrontowali obu mężczyzn ze sobą w celu dokładnego wyjaśnienia sprawy.  Przy podejrzanym o usiłowanie kradzieży mężczyźnie, funkcjonariusze znaleźli i zabezpieczyli m.in. cęgi służące do przecinania kłódek.

Ostatecznie funkcjonariusze ustalili dane obu mężczyzn – mieszkańca gminy Dywity (28-latek) i mieszkańca gminy Barczewo (23-latek) – podejrzanych o włamanie do pomieszczeń gospodarczych i kradzież m.in. elektronarzędzi, akumulatorów czy paliwa. Obaj usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem i usiłowania kradzieży, do których się nie przyznali. Jak podkreślają policjanci, zebrany w tej sprawie obszerny materiał dowodowy pozwolił jednak na zakończenie dochodzenia aktem oskarżenia.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, dwóm mężczyznom może teraz grozić kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.

ZOBACZ TAKŻE:

Trzyletni „mistrz kierownicy” spowodował niezły chaos

Nie dokończył przystrajania samochodu lampkami choinkowymi, bo “wylądował” w areszcie

Fot. ma charakter poglądowy źródło policja.gov.pl