Internetowe diety mogą nam zaszkodzić

Trzeci poniedziałek stycznia to podobno najbardziej depresyjny dzień w roku. Smutek jest związany m.in. z niedotrzymaniem noworocznych postanowień. Jeśli jednak dotyczyły one przejścia na dietę, należy się cieszyć. Z badań przeprowadzonych przez naukowców z SGGW wynika bowiem, że zaczerpnięte z internetu jadłospisy mogą być szkodliwe dla zdrowia oraz powodować objawy kojarzone z Blue Monday, czyli zmęczenie, drażliwość i nerwowość.

Zamiast dręczyć się dietami „nie wiadomo skąd”, można zastosować rady prof. dr. hab. Stanisława Bergera (95 l.), specjalisty w zakresie żywienia człowieka i konsumpcji, autora 7U, czyli 7 zasad zdrowego żywienia. Są to: urozmaicenie, umiarkowanie, uregulowanie, umiejętność przyrządzania potraw, uprawianie sportu, unikanie nadmiaru i uśmiechanie się. Nowe postanowienia noworoczne można zacząć realizować od zaraz. W przypadku konieczności przejścia na dietę warto udać się po pomoc do dietetyków.

Postanowienia noworoczne

Święta, święta, a po świętach czas na dietę. Początek roku to dobry moment, żeby wziąć się za siebie. Ważne, żeby zbędne fałdki i boczki zniknęły w możliwie najkrótszym czasie. Jak to zrobić? W tym przedsięwzięciu pomaga „niezawodny doktor internet”. Z jego usług dietetycznych korzysta 64 procent osób w wieku 16-25. Tymczasem naukowcy z SGGW alarmują, że diety pochodzące z sieci mogą być obarczone licznymi błędami żywieniowymi, a ich stosowanie może mieć negatywny wpływ na zdrowie i powodować m.in. zmęczenie, osłabienie i spadek koncentracji.

Błędy żywieniowe młodych osób korzystających z diet rozpowszechnianych w internecie i ich negatywne następstwa zbadali naukowcy z Katedry Żywienia Człowieka Wydziału Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie – dr hab. Anna Kołłajtis-Dołowy, Zuzanna Popis i dr inż. Marta Jeruszka-Bielak. Zaproponowali też rozwiązanie problemu.

Młodzi na diecie

Badanie zatytułowane „Stosowanie przez młodzież i młodych dorosłych diet alternatywnych pochodzących m.in. z internetu” przeprowadzono metodą ankietową w grupie 144 osób w wieku 16- 25 lat, spośród których 66 procent stanowili 16-18-latkowie. Ankietowani to uczniowie losowo wybranych warszawskich szkół ponadgimnazjalnych oraz użytkownicy serwisów internetowych. Wszyscy stosowali w przeszłości lub w trakcie badania diety niekonwencjonalne pochodzące z różnych źródeł, w tym z internetu.

Na podstawie przeprowadzonych ankiet naukowcy wytypowali cztery najbardziej popularne diety pochodzące z serwisów internetowych – dwie niskoenergetyczne (po 1200 kcal), Dukana oraz wegetariańską – i ocenili je pod względem jakościowym i ilościowym (zmodyfikowany test Starzyńskiej, CRONO-METER).

Wartość odżywczą analizowanych jadłospisów porównano ze znowelizowanymi normami żywienia opracowanymi przez Instytut Żywności i Żywienia z 2012 r. dla dziewcząt i chłopców 16-18-letnich oraz kobiet i mężczyzn w wieku 19 lat lub powyżej.

Wyniki ankiet wykazały, że w czasie prowadzonego badania diety stosowało 44 procent respondentów, z których 26,6 procent było na diecie wegetariańskiej, prawie 20 procent na dietach niskokalorycznych, ok. 8 procent stosowało inne diety odchudzające, a niecałe 7 procent ankietowanych – dietę Dukana (co warto podkreślić, tę ostatnią w przeszłości stosowało ponad 30% badanych).

Najczęściej wymienianym powodem korzystania z diet była chęć poprawy samopoczucia (64 procent), potem kolejno – poprawa wyglądu (38 procent) i względy zdrowotne (27 procent), a także światopogląd i wpływ znajomych (po 15 procent odpowiedzi).

Źródłem informacji o dietach dla 64 procent badanych był internet. 46 procent respondentów czerpało wiedzę od kolegów, 19 procent od rodziny (kiedyś bardzo ważne źródło), 15 procent od lekarza/dietetyka i zaledwie 6 procent ze szkoły.

Wśród podawanych przez respondentów skutków diet niekonwencjonalnych, głównie niskokalorycznych oraz diety Dukana, znalazły się: zmęczenie (52 procent osób), osłabienie (43 procent), nerwowość i drażliwość (35 procent) oraz spadek koncentracji (25 procent). Nic dziwnego. Żaden z analizowanych przez naukowców jadłospisów nie uzyskał dobrej oceny jakościowej.

Trzy z czterech badanych diet uzyskały ocenę dostateczną, a dieta Dukana – złą. Ich głównym mankamentem był niedobór surowych olejów roślinnych (w wegetariańskiej niewielki). W jednej z diet niskokalorycznych brakowało mleka i przetworów mlecznych oraz surowych warzyw i owoców. W diecie Dukana zalecano zbyt mało zarówno warzyw i owoców, jak i pieczywa ciemnego oraz kasz; wadą było także niepodawanie jednocześnie produktu białkowego i warzyw lub owoców. Żadna z diet nie realizowała dziennych norm zapotrzebowania na energię i węglowodany. Ponadto ilość białka w diecie Dukana wynosiła 133 procent dziennej normy, a w wegetariańskiej – niecałe 80 procent. Osoby na diecie Dukana były narażone na niedobory witaminy D, witaminy E i kwasu foliowego, a na diecie wegetariańskiej – przede wszystkim witaminy B12, a także B5 i niacyny. We wszystkich dietach było za mało wapnia oraz potasu, w trzech (poza wegetariańską) – żelaza, w dwóch (jednej niskokalorycznej i Dukana) – magnezu.

Konieczna edukacja

Jak podkreślają warszawscy naukowcy, jednoznacznie należy stwierdzić, że problem stosowania diet szkodzących zdrowiu istnieje i zapewne szybko go nie rozwiążemy. Warto jednak pracować, by jak najwięcej ludzi miało świadomość, że Internet może być źródłem różnych informacji – zarówno tych rzetelnych, jak i takich, które niewiele mają wspólnego z aktualnym stanem wiedzy – i umiało odróżniać jedne od drugich.

Korzystanie przez młodzież z zamieszczonych w Internecie diet obarczonych licznymi błędami żywieniowymi mogącymi prowadzić do niepożądanych skutków, takich jak osłabienie organizmu czy dekoncentracja, powinno skłonić do wdrożenia pogłębionej i bardziej atrakcyjnej szkolnej, a także pozaszkolnej edukacji żywieniowej. Trzeba przede wszystkim uświadamiać zagrożenia wynikające z bezkrytycznego korzystania z internetowych informacji żywieniowych – podsumowuje dr hab. Anna Kołłajtis-Dołowy.

ZOBACZ TAKŻE:

Buraki do zadań specjalnych. Potrafią zdziałać naprawdę wiele

Fot., źródło SGGW.pl