Nietypowy „gość” napędził strachu warszawiance

– Jadowity stwór w bieliźnie – tak 12-centymetrową skolopendrę paskowaną nazwali warszawscy strażnicy miejscy. Zadzwoniła do nich roztrzęsiona mieszkanka Pragi Południe, że jest sama z maleńkim dzieckiem, a po domu biega duży i bardzo podejrzanie wyglądający… robak. Ekopatrol natychmiast udał się na miejsce.

W mieszkaniu strażnicy zastali lekko przerażoną matkę z półtorarocznym dzieckiem. Z jej relacji wynikało, że zbierając już suche pranie znalazła w nim wielkiego robaka, który chował się w jednym z upranych ubrań. Wyglądał na tyle egzotycznie i groźnie, że kobieta zdecydowała się wezwać Ekopatrol. Strażnicy bezpiecznie odłowili intruza i po wstępnym badaniu stwierdzili, że nieoczekiwany gość to skolopendra paskowana. Jest ona największą i najmasywniejszą skolopendrą zamieszkującą Europę.

„Gość”, który napędził strachu lokatorce mieszkania ma 12 centymetrów i jest jadowity. W przeciwieństwie do swoich tropikalnych kuzynów tego samego rodzaju, ta skolopendra charakteryzuje się umiarkowaną siłą jadu. Jej naturalne środowisko to wzgórza oraz góry Hiszpanii, Francji, Włoch, Grecji, a także Afryki Północnej.

Prawdopodobnie uciekła hodowcy, zdarzają się bowiem osoby, które hodują skolopendry w swoich domowych terrariach.

Ze względu na swój dość agresywny charakter i jad nie są jednak polecane jako pierwsze zwierzęta dla miłośników terrarystyki. Większość doniesień medycznych opisuje, że “ugryzienie” skolopendry jest bolesne, aczkolwiek nie zagrażające życiu. Jedynie w niektórych przypadkach dojść może do poważnych, ogólnoustrojowych konsekwencji – tłumaczy w rozmowie z reporterką WieleLiter.pl stołeczny lekarz weterynarii Łukasz Skomorucha, specjalizujący się w pomocy zwierzętom egzotycznym.

Funkcjonariusze po odłowieniu „gościa”, pomogli kobiecie sprawdzić mieszkanie, aby mieć pewność, że scolopendra cingulata przyszła z samotną wizytą. Po odłowieniu parecznika został on przewieziony do warszawskiego oddziału CITES.

ZOBACZ TAKŻE:

Zbożowy z Żytniej i wystraszone kaczki

Fot., źródło Straż Miejska w Warszawie