„Kochaj albo rzuć”, czyli w Toruniu niczym na lotnisku w Chicago

Dziś mija trzynasta rocznica odkąd Władysław Kargul (w tej roli Władysław Hańcza) i Kazimierz Pawlak (Wacław Kowalski), czyli niezapomniani bohaterowie trylogii w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego stanęli przed toruńskim kinem. Ich poza nawiązuje do sceny z trzeciej części słynnej trylogii, czyli „Kochaj albo rzuć”, kiedy dwaj bohaterowie wysiadają z samolotu w Chicago. Przyjechali tam na zaproszenie Johna, czyli brata Kazimierza.

W walizkach niesionych przez Kargula umieszczone zostały niezbędne eksportowe akcesoria ówczesnego podróżnika, czyli pół litra wódki, kiełbasa krakowska, kryształ, krem „Nivea” i szynka „Krakus”.

Pomnik bohaterów najpopularniejszej polskiej trylogii komediowej („Sami swoi”, „Nie ma mocnych” i „Kochaj albo rzuć”) powstał z inicjatywy władz Torunia i szefostwa jednej z sieci multipleksów. Autorem rzeźb jest toruński artysta Zbigniew Mikielewicz, który do ostatniej chwili w swojej pracowni cyzelował i dopieszczał detale. Szczególnie dużo kłopotu sprawił mu węzeł krawata Kargula.

Jak na lotnisku w Chicago mogli się poczuć torunianie, którzy przyszli w sobotę, 11 lutego 2006 r. na plac przed Cinema City. O 17.30 odsłonięto tam pomnik Kargula i Pawlaka. Orkiestra ludowa, kartony z nazwiskami bliskich trzymane przez licznie zgromadzoną publiczność, wielki billboard z wizerunkiem Kargula i Pawlaka lecących do Ameryki i przykryte suknem postaci, główni bohaterowie wieczoru – tak wyglądał plac przed kinem – tak zrelacjonowano to wydarzenie na oficjalnej stronie Torunia.

Rzeźbę odsłonił satyryk Jan Pietrzak, który w trzeciej części trylogii zagrał polonijnego radiowca z Chicago.

ZOBACZ TAKŻE:

Szwedzki turysta spacerował boso po centrum miasta