– Pozostawał w lesie, był śmiertelnie niebezpieczny, jego siła i nieprzewidywalność stwarzała zagrożenie dla życia i zdrowia każdego kto ośmieliłby się do niego zbliżyć – relacjonuje stołeczna straż miejska, która podjęła nietypową interwencję.
10 stycznia była piękna, słoneczna niedziela. Idealna pogoda na wymarzony spacer po lesie. Czterdziestoczterolatek podziwiając uroki natury w lesie na Rembertowie zauważył na poszyciu niewypał, niezwłocznie powiadomił straż miejską. Gdy patrol z siódmego Oddziału Terenowego dotarł na miejsce, mężczyzna wskazał niebezpieczne znalezisko. Strażnicy ogrodzili teren i wezwali na miejsce saperów.
Strażnicy pilnowali niewypału przez ponad trzy godziny. Około 15:45 na miejsce przybyli saperzy, którzy zabrali pocisk artyleryjski na poligon.
ZOBACZ TAKŻE:
Zginęło jedenaścioro dzieci. Huk słychać było w całym mieście
Fot., źródło Straż Miejska Warszawa