Do nietypowego zdarzenia doszło w śródmieściu Wrocławia. Jeden z mieszkańców wracając do domu ze zdziwieniem stwierdził, że jeden mężczyzna siedzi w jego samochodzie i szpera w schowku, a drugi stoi na czatach. Gdy spostrzegli właściciela, uciekli. Właściciel pojazdu nie wahał się ani chwili i w bezpiecznej odległości ruszył za uciekinierami, jednocześnie zgłaszając sprawę policjantom.
– Oficer dyżurny wysłał na miejsce policyjnych wywiadowców. Funkcjonariusze poruszający się nieoznakowanym radiowozem zostali telefonicznie połączeni przez dyżurnego bezpośrednio ze zgłaszającym. Mogli w ten sposób dokładnie ustalić wygląd sprawców i okoliczności całego wydarzenia. Policjanci znali więc dokładne rysopisy dwóch mężczyzn. Szukali ich w rejonie ul. Piastowskiej we Wrocławiu. Wkrótce namierzyli ich na ul. Grunwaldzkiej. Starszy sierżant i młodszy aspirant nie dali szans mężczyznom. Zostali sprawnie zatrzymani i już w kajdankach trafili na komisariat. Policjanci sprawdzili ich w policyjnych systemach. Okazało się, że 24 i 32-latek są mieszkańcami Wrocławia. Jeden z nich był ponadto był poszukiwany przez sąd w Poznaniu. Policyjny technik kryminalistyki pojawił się przy BMW i zabezpieczył ślady przestępstwa – relacjonuję Dariusz Rajski z wrocławskiej policji.
Jeden z mężczyzn od razu przyznał się do dokonania włamania. Drugi wypierał się, jakoby miał cokolwiek wspólnego z kradzieżą, po czym policjanci znaleźli przy nim zegarek, pochodzący z pojazdu. Policjanci odzyskali pozostałe skradzione przedmioty osobiste, których wartość wyceniono na 540 złotych.
Obaj zatrzymani usłyszeli już zarzuty dokonania kradzieży z włamaniem, grozi im nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ TAKŻE:
Zdjęcie główne ma charakter poglądowy, źródło policja.gov.pl