Mały pendrive, duża kara

To miała być standardowa kontrola kilku pojazdów. Funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej znaleźli jednak nielegalne urządzenie, które zakłócało pracę tachografu, urządzenia, które rejestruje czas pracy kierowcy. „Pomysłowy patent” w tym przypadku oznacza wysokie kary finansowe i znajdzie swój finał w sądzie.

Funkcjonariusze Śląskiego Urzędu Celno-Skarbowego w miejscowości Cieszyn na drodze krajowej nr S52, do rutynowej kontroli zatrzymali kilka pojazdów, należących do polskiego przewoźnika z województwa dolnośląskiego. Zanalizowali informacje na wydrukach z tachografu oraz karty kierowcy i okazało się, że pojawiło się kilka niezgodności. 

Podczas kontroli wnętrza ciągnika samochodowego mundurowi zauważyli dodatkowe złącze USB oraz „własnej roboty” pendrive. Aby potwierdzić ostatecznie czy w pojeździe zamontowano niedozwolone urządzeniem niezbędna była szczegółowa kontrola instalacji elektrycznej pojazdu. Na stacji diagnostycznej wykonano demontaż dodatkowego urządzenia, wymianę tachografu oraz impulsatora i wykonano ponowną legalizację. Kontrola zakończyła się sporządzeniem protokołu i skierowaniem sprawy do sądu. 

Jak przypominają funkcjonariusze KAS, po nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, jeśli służby kontrolne będą podejrzewały, że samochód wyposażono na przykład „wyłącznik tachografu” będą miały prawo zabrać taką ciężarówkę do wyspecjalizowanego warsztatu. Tam urządzenie zostanie sprawdzone. Jeśli podejrzenia będą słuszne, przewoźnik zapłaci za kontrolę w warsztacie oraz przywrócenie tachografu do legalności (do 15 tys. złotych łącznie), a także otrzyma karę finansową.

ZOBACZ TAKŻE:

Walizki pełne nielegalnego złota na warszawskim lotnisku

Fot., źródło www.slaskie.kas.gov.pl