Ktoś zrobił z kota żywą tarczę

Błąkającego się kota zauważyli przechodnie w Wiórku pod Poznaniem. Uderzał się o napotkane przeszkody, jakby nic nie widział. Z nosa leciała mu krew. Po badaniu okazało się, że ma w ciele śrut, co oznacza, że kolejny kot został żywą tarczą. 

Kocurem zajęła się w sobotę poznańska Fundacja Animal Security, która została poproszona o pomoc przez mieszkańców. Szybko pojawili się na miejscu i odebrali kocura od troskliwych pań, którym udało się go złapać i włożyć do transportera.

Kocurek Toto został przetransportowany do kliniki. Wstępna obserwacja sugeruje wypadek. Głowa i szyja napuchnięta. Otarcia za lewym uchem, które jest opuszczone. Kot nie chce stać na nogach, nie ma siły, nie wykazuje agresji. Zdecydowanie nie widzi, być może po wypadku. Wykonano usg, które upewniło nas, że nie ma uszkodzeń narządów wewnętrznych. Po badaniu RTG dowiadujemy się o kolejnych tragediach tego kota. U nasady ogona ma śrut, w głowie kolejne cztery. Ktoś zrobił z niego żywą tarczę – podkreślają zbulwersowani członkowie Fundacji Animal Security

Zlecono kolejne badania. Kot na głowie ma liczne ropnie, których przyczyną jest prawdopodobnie śrut. Na chwile stan kocurka jest stabilny. Ma lekko obniżoną temperaturę, ropny wypływ z oczu i świerzb. Samodzielnie zjadł, napił się i oddał mocz. Ponowne usg potwierdziło skrzepy w pęcherzu. Na tę chwilę otrzymuje antybiotyk, leki przeciwbólowe, jest dogrzewany. Stan skóry sugeruje, iż jest to kocurek wolno żyjący. Potrzebne są pieniądze na pobyt w klinice, dalszą diagnostykę i operację. 

Nie rozumiemy… Jesteśmy w szoku, skala okrucieństwa wobec zwierząt wydaje się ostatnio tak przytłaczająca, że strach otworzyć oczy rano. Ile jeszcze? Ile te biedne, małe i bezbronne stworzenia muszą cierpieć? TOTO prosi o wsparcie – mówią członkowie Fundacji Animal Security.

Można mu pomóc poprzez zbiórkę na stronie Ratujemy Zwierzaki. Poszukiwania sprawcy tego okrucieństwa trwają. 

Fot. główne FB Fundacji Animal Security.