Nowalijki? Jeszcze nie przyszedł na nie czas!

Sałata, rzodkiewka, ogórek czy pomidor świadczyły o przyjściu wiosny i rozpoczęciu sezonu na świeże produkty. Warto jednak się powstrzymać i zastanowić czy na pewno skorzystać z dobrodziejstw nowalijek.

Od marca do maja sprzedaje się produkty już krajowe, ale uprawiane pod osłonami i w szklarniach. Nowalijki wymagają długiego nasłoneczniania, a wczesnowiosenny dzień wciąż jest za krótki na ich potrzeby. Aby przyspieszyć zbiory, rolnicy stosują intensywne nawożenie azotowe, bo azot jest potrzebny roślinom do produkcji biomasy. Korelują go ze światłem – zatem im krótszy dzień, tym mniej czasu mają na jego wykorzystanie. Nadmiar odkładają w postaci azotanów, które same w sobie nie są szkodliwe, ale produkty ich przemian: już tak. Podczas transportu i przechowywania warzyw, zwłaszcza w wysokiej temperaturze i przy niskim dopływie tlenu, azotany redukują się do szkodliwych azotyn. Te z kolei przyczyniają się do zwiększonej produkcji rakotwórczych nitrozoamin.

Ze względu na zdolność do kumulacji azotanów wczesne warzywa dzielimy na dwie grupy ryzyka. Do pierwszej zaliczamy sałatę, rzodkiewkę, szpinak i inne warzywa liściowe, które łatwo przechowują duże ilości związków. Mniejsze ryzyko występuje w przypadku roślin, których częścią jadalną są owoce. Owoc to osłona nasion – gwarant przetrwania gatunku – zatem w pomidorach czy ogórkach szkodliwych substancji jest mniej.

Dopiero przełom maja i czerwca to czas pojawiania się właściwych nowalijek – tych rosnących na polach. Oczywiście, nie jest tak, że jeśli plon pochodzi z pola, to automatycznie ma działanie prozdrowotne. Część rolników nadużywa pestycydów, które nie są szkodliwe pod warunkiem zachowania kilku podstawowych zasad: przestrzegania okresów karencji i prewencji, stosowania odpowiednich dawek, niepryskania na zapas. Jako konsumenci nie jesteśmy w stanie odróżnić rośliny uprawianej z zachowaniem standardów od tej, którą nadmiernie potraktowano agrochemią. Jak sobie z tym radzić? Na każdym opakowaniu powinny znajdować się dane producenta, na podstawie których można sprawdzić czy jest on wiarygodny.

Źródło Akademia Dobrego Smaku SGGW.