Dach. Niby nic, a dla tych czworonogów to prawie wszystko…

– Nawet nie wiem jak zacząć…Mam mętlik w głowie…Bez koloryzowania i mijania się z prawdą to wali nam się dach na głowy w fundacyjnym domu. Nie w przenośni, a dosłownie. Dach stary, wysłużony, robiony blisko 50 lat temu tanim kosztem. Ostatnie silne wiatry osłabiły mocno konstrukcję, a tym samym naruszyły się ściany domu. Nie wygląda to dobrze…Wręcz tragicznie – smuci się Wioletta Litwin-Mroczka z Fundacji Człowiek Dla Zwierząt. 

Jak wyjaśnia, przez cztery lata działalności fundacji przez sam tylko fundacyjny dom przewinęło się prawie 200 psów (nie licząc wszystkich, które znalazły schronienie w fundacyjnym przytulisku, a było ich prawie 700). W tej chwili jest ich prawie 140. W domu mieszkały i były leczone w przystosowanych do tego pomieszczeniach głównie szczenięta chore na parwowirozę. Zdobyte przez lata doświadczenie pozwalało pani Wiolecie nimi opiekować się. Psiakom odpadał stres związany z pobytem w klinice, a fundacja zaoszczędzała sporo pieniędzy. W razie potrzeby przyjeżdżał lekarz. W domu mieszkały psy wymagające stałej opieki i kontroli także w nocy np takie jak Kolinek o którego łapę, a tym samym życie walczyło się kilka miesięcy. Takich psów wymagających lepszych warunków niż kojcowe było dziesiątki.

– W tej chwili w domu na terenie przytuliska mieszkam ja z gromadą psów z których większość prawdopodobnie nigdy nie znajdzie nowych domów. Psy wycofane, lękliwe dla których fundacyjny dom jest jedynym jaki w życiu miały. Niektóre są tu od początku działalności fundacji. Mają opiekę, miłość i szacunek. Liczba psów co rusz się zmienia, bo nowo przybyłe po przygotowaniu są adoptowane przez nowe rodziny. Przez cztery ponad lata istnienia przytuliska w Łętkowicach nowe domy znalazło blisko 600 psów. Kochani! Dom fundacyjny jest potrzebny, a bez dachu domu nie ma… Koszty naprawy, a właściwie nowy dach, bo starego już się naprawić nie da są ogromne. Kwota jaką wczoraj usłyszałam od fachowca zwaliła mnie z nóg. Tak jak zwalić może w tej chwili dach większa wichura. To 70 tysięcy złotych! Rozbiórka starego dachu, materiały i wykonanie. Dla fundacji kwota ogromna. Jedyne wyjście z tej sytuacji to prosić ludzi dobrego serca o pomoc. Boję się, że się nie uda zebrać potrzebnej kwoty…Nie wiem co wtedy?!…Za każdą nawet najmniejszą wpłatę z góry serdecznie dziękuję –  podkreśla Wioletta Litwin-Mroczka.

Zbiórkę znajdziecie na RatujemyZwierzaki.pl