„Niesforny” maluch szczęśliwie wrócił do mamy

Nietypowa akcja w Nadleśnictwie Ostrołęka. Miejscowy leśniczy pomógł odnaleźć mamę małemu, wyjątkowo ciekawskiemu, łosiowi. W sobie tylko znany sposób kilkudniowy łoszak znalazł się na posesji jednorodzinnego domu koło Ostrołęki. Właściciele nieruchomości o pomoc poprosili leśników.

Zadanie nie było proste – trzeba było wyprowadzić łosia z posesji, a jednocześnie go nie dotknąć. Młody, który byłby przesiąknięty zapachem człowieka mógłby zostać odtrącony przez matkę. Żeby było trudniej, matkę niesfornego malucha trzeba było jeszcze znaleźć – wyjaśnia Adam Pietrzak, rzecznik prasowy RDLP w Olsztynie. 

Tego zadania podjął się miejscowy leśniczy. Kiedy właściciel nieruchomości, na której zawieruszył się łoszak, skutecznie wyprowadzał go poza teren, leśniczy z Ostrołęki przeczesywał pobliski las w poszukiwaniu klępy. Misja zakończyła się sukcesem. Mały wrócił do matki i już po chwili ssał mleko. Tym razem pomoc ośrodka rehabilitacji zwierząt w Napromku przy Nadleśnictwie Olsztynek nie była konieczna, choć leśnicy czekali w pogotowiu.

Właścicielom domu, na którego terenie zawieruszył się mały łoś należą się wielkie podziękowania i gratulacje za bardzo świadomą postawę – podkreśla Hubert Pawelec, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Ostrołęka.

Jak przypominają leśnicy, w zeszłym roku właśnie do Napromka trafił inny ostrołęcki łoszak. Był ofiarą leśnych kidnaperów. Sądząc, że młody jest opuszczony przez matkę, ludzie zabrali go z nadnarwiańskiej łąki i przetrzymywali na swojej posesji. Zwierzę odebrali im dopiero ostrołęccy leśnicy, którzy następnie przekazali zwierzę kolegom z ośrodka w Napromku. Wychowany przez leśników z Olsztynka łoszak, na szczęście jesienią wrócił na wolność.

Wiosna to czas, kiedy przyroda budzi się do życia. Dzień jest dłuższy, zaczynają kwitnąć pierwsze przylaszczki, w oczkach wodnych można dostrzec skrzek żab, ssaki wydają na świat potomstwo, a z jaj wykluwają się pisklęta. Niestety, ta sielanka kończy się z chwilą zabrania młodego zwierzęcia z jego naturalnego środowiska. Teoretycznie w trosce o jego bezpieczeństwo, ale – jak podkreślają leśnicy – jest to szczyt nieodpowiedzialności. Dlaczego? Odpowiedź znajdziecie TUTAJ.

Fot., źródło Lasy.gov.pl