Nietypowe zaręczyny w gdańskim porcie lotniczym. I w supermarkecie (video)

Mężczyzna klęka, wyjmuje pierścionek zaręczynowy i pyta: „Czy zostaniesz moją żoną?”. W tle słychać skrzypce albo szum morza. To taki zaręczynowy standard. Są jednak panowie, którzy potrafią nieźle zaskoczyć swoją wybrankę i zorganizować nietypowe oświadczyny. Tak było w przypadku Uli i Andrzeja czy Justyny i Irka. 

Choć dla większości osób terminal pasażerski to miejsce, w którym oczekuje się na lot samolotem, robi zakupy i je szybki lunch, dla tej pary jest to miejsce wyjątkowe. Jak poinformowali przedstawiciele Portu Lotniczego im Lecha Wałęsy w Gdańsku, pomysł był oczywiście Andrzeja. Chciał poprosić Ulę o rękę na lotnisku, bo jak wyjaśnił cały ich związek opiera się na podróżach. Kobieta była bardzo zaskoczona i wzruszona. I oczywiście powiedziała Andrzejowi TAK.   Para planuje ślub w przyszłym roku. W ciagu ostatnich kilku lat na innych polskich lotniskach m.in. w Warszawie czy we Wrocławiu zdarzyło się kilka tego typu niezwykłych oświadczeń.   

Choć wydawałoby się, że to miejsce nie ma nic wspólnego z romantycznymi oświadczeniami, to w zeszłym roku inna para – Justyna i Irek  – zaręczyła się w… supermarkecie. Mężczyzna przez sklepowy głośnik poprosił, aby jego luba podeszła do informacji i dodał: „Chciałbym wyznać Ci miłość. Kocham Cię najbardziej na świecie. Chciałbym, żeby dowiedzieli się o tym wszyscy ludzie, a nie tylko Ty.” Kiedy zjawiła się w jego wybranka uklęknął, wręczył różę i spytał czy zostanie jego żoną. Kobieta oczywiście powiedziała TAK. Zresztą zobaczcie sami.

Fot. główne ma charakter poglądowy

ZOBACZ TAKŻE:

Nietypowy dowód miłości – własna ławka!