Głód najwyraźniej wygrał ze zdrowym rozsądkiem

Miał ochotę zjeść coś na mieście. Bez pytania zabrał auto swojego ojca, mimo że do tej pory nie zdał egzaminu na prawo jazdy i to pomimo kilkunastu prób. Na domiar złego po drodze uderzył w sygnalizator świetlny. Uszkodzona sygnalizacja i stojący nieopodal pojazd zwróciły uwagę strażników miejskich z Gdańska. A było to tak…

Sytuacja miała miejsce pod koniec kwietnia. Zbliżała się godzina 13. Mundurowi patrolowali swój rejon służbowy, kiedy na skrzyżowaniu ulic Elbląskiej i Opłotki zauważyli zniszczony sygnalizator świetlny. Winowajcy nie musieli daleko szukać. Kilkanaście metrów dalej w zatoczce autobusowej stał samochód z włączonymi światłami awaryjnymi.

Podeszliśmy do stojącego pojazdu. Za kierownicą siedział młody mężczyzna. Powiedział, że czeka na lawetę, ponieważ uderzył w sygnalizator i uszkodził auto. Poprosiliśmy go o dokumenty – wyjaśnia starszy inspektor Tomasz Siekanowicz.

Kierowca oświadczył, że nie posiada prawa jazdy. Jak się okazało, do egzaminu podchodził kilkanaście razy, ale nie udało mu się go zdać. Samochód wziął od ojca bez jego wiedzy, bo chciał pojechać do fast foodu. Gdańscy funkcjonariusze za pośrednictwem Stanowiska Kierowania wezwali patrol policji, a o uszkodzonym sygnalizatorze poinformowali Gdańskie Centrum Kontaktu.

Jak poinformował aspirant sztabowy Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku mężczyzna za popełnione wykroczenia został ukarany dwoma mandatami karnymi.

ZOBACZ TAKŻE:

Wyjątkowo niefortunna wycieczka do lasu

Fot. główne ma charakter poglądowy. Źródło Straż Miejska Gdańsk