Pies na parapecie. Wygrzewanie to jego hobby – tłumaczył właściciel

Świadkiem mrożących krew w żyłach scen była w niedzielne, późne popołudnie ulica Zamoyskiego na warszawskiej Pradze Północ. Na wysokości drugiego piętra, po zewnętrznej stronie okna, po parapecie kręcił się nerwowo niewielki piesek. Zaniepokojone spacerowiczki zaalarmowały patrolujących okolicę strażników. Funkcjonariusze ruszyli czworonogowi z odsieczą.

Brama budynku była zatrzaśnięta, domofonu – brak. Nie dało się dotrzeć do właściciela – trzeba było wezwać straż pożarną. Piesek niepokoił się coraz bardziej, napięcie rosło. Gdy strażacy byli tuż za rogiem, prawdopodobnie na dźwięk syreny, okno na drugim piętrze otworzyło się, a ręka wyglądającego z niego mężczyzny zgarnęła spłoszonego zwierzaka do środka –  relacjonują stołeczni strażnicy miejscy.

Jak wyjaśnił później właściciel, wygrzewanie się na parapecie to hobby jego pupila. – Okno musiało się zatrzasnąć, gdy spał – tłumaczył pan Dariusz.

Poleciliśmy, aby zwrócił na domowego „kaskadera” większą uwagę, bo – w przeciwieństwie do kotów – psy nieczęsto spadają na cztery łapy – podsumowują strażnicy miejscy.

ZOBACZ TAKŻE:

Pies pilnował obejścia. Problem w tym, że nie swojego

Fot., źródło Straż Miejska Warszawa