Każdego roku w Polsce tonie kilkaset osób

Polakom nad wodą wciąż brakuje wyobraźni i odpowiedzialności. Swobodne podejście do żywiołu jakim jest woda oraz pływanie po spożyciu alkoholu i używek co roku skutkują tragicznym bilansem ofiar. Toną głównie mężczyźni powyżej 50 roku życia, mieszkający w małych miastach i na wsiach. Utonięcia zdarzają się najczęściej w rzekach i jeziorach, a stosunkowo rzadko w uchodzącym za bardzo niebezpieczny Bałtyku. 

Każdego roku w Polsce tonie kilkaset osób, a polskie statystyki należą pod tym względem do jednych z najgorszych w Unii Europejskiej. Jak podaje Komenda Główna Policji w 2018 roku utonęło 545 osób, czyli o 88 więcej niż w roku 2017. Według Rządowego Centrum Bezpieczeństwa od kwietnia bieżącego roku mamy już 82 odnotowane ofiary. Osoby nietrzeźwe i pod wpływem środków odurzających stanowią 23% wszystkich utonięć. Odpowiedzią na te czarne statystyki jest kampania społeczna „Pływam bez Promili”.

Polakom nad wodą wciąż brakuje wyobraźni i odpowiedzialności. Swobodne podejście do żywiołu jakim jest woda oraz pływanie po spożyciu alkoholu i używek, co roku skutkują tragicznym bilansem ofiar. W tej kwestii Polacy wciąż potrzebują edukacji, dlatego od 13 lat, podczas okresu wakacyjnego, prowadzona jest kampania społeczna „Pływam bez Promili”. Akcja propaguje zasady bezpiecznego korzystania z wypoczynku nad wodą i przestrzega przed łączeniem kąpieli i alkoholu. W ramach kampanii podejmowane są działania informacyjne, ale również aktywne działania edukacyjne w całej Polsce podczas spotkań, wydarzeń sportowych i inicjatyw lokalnych.

To świetna akcja, naprawdę jest w Polsce potrzebna. Alkohol, niestety, nie pomaga nam rozsądnie oceniać otoczenia. Wręcz przeciwnie. Zaburza naszą ocenę sytuacji i jeszcze bardziej zachęca do ryzyka. „Dodaje” kurażu. Co w kontakcie z wodą jest prostą drogą pod nią. Pod wodę. Wiele osób, z którymi ratownicy wodni mają do czynienia w swojej pracy jest pod wpływem alkoholu. Większość z tych osób, to mężczyźni – mówi Jakub Friedenberger, ratownik wodny Lifeguard Gdynia.

Według danych WHO (za lata 2010-2015), w Polsce mamy o 84% wyższą umieralność z powodu utonięć, niż przeciętnie w UE. Co więcej, jak informuje Narodowy Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny (NIZP-PZH), dane na temat utonięć przekazywane przez Policję nie dotyczą wszystkich zarejestrowanych utonięć, jako że policja nie stosuje medycznej definicji utonięcia. Biorąc pod uwagę dane z medycznej bazy rejestru zgonów dostarczane przez GUS do NIZP-PZH, okazuje się, że liczba faktyczna może być o około 30% wyższa.

Toną głównie mężczyźni powyżej 50 roku życia, mieszkający w małych miastach i na wsiach. Do ponad 80% utonięć dochodzi w okolicy miejsca zamieszkania ofiary. W statystykach przodują województwa pomorskie, zachodniopomorskie, podlaskie i warmińsko-mazurskie. Utonięcia zdarzają się najczęściej w rzekach i jeziorach a stosunkowo rzadko w, uchodzącym za bardzo niebezpieczny, Bałtyku.

Jeszcze większą skalę problemu można dostrzec, gdy pod uwagę weźmiemy podtopienia. Z oszacowań opartych na analizach hospitalizacji na całym świecie wynika, że na każde utonięcie przypadają 2-3 podtopienia. Faktycznie oznacza to, że jeśli w 2018 roku utonęło około 545 osób, to ponad 1100- 1600 uległo podtopieniu.

– Wielu śmierci udało się uniknąć dzięki zaangażowaniu i działaniom prewencyjnym ratowników wodnych. Nie jesteśmy jednak w stanie postawić ratownika wodnego na każdym brzegu, na każdym metrze wybrzeża. Zresztą nie o to tu chodzi. Chcemy, aby ludzie swobodnie i w sposób zupełnie wolny korzystali z dobrodziejstw wody. Ale, świadomie i bezpiecznie. Niestety dzisiaj nasze społeczeństwo tego nie potrafi – podkreśla ratownik Jakub Friedenberger.

Świadomość na temat odpowiedzialnego korzystania z wypoczynku nad wodą i bezpiecznych kąpieli jest w społeczeństwie coraz większa, ale odbiega od poziomu europejskiego, gdzie edukacja i nauka pływania są obecne w każdej szkole. Do zmiany sposobu myślenia i niekorzystania z alkoholu nad wodą czy podczas uprawiania sportu zachęcają ambasadorowie kampanii „Pływam bez Promili”, którzy bez wahania przyjęli zaproszenie do wspierania akcji.

Alkohol to wróg zdrowego rozsądku w ogóle, a pływanie po alkoholu, to jak skakanie na główkę do pustego basenu – mówi Joanna Pajkowska, żeglarka, która jako pierwsza Polka samotnie opłynęła świat, bez zawijania do portu. – Uważam, że rzeczy trzeba nazywać po imieniu i angażować się w edukację, która uświadomi ludziom, jak bardzo ryzykują wchodząc do wody po alkoholu – dodaje.

Opinię tę potwierdza Karolina Winkowska, kitesurferka, która w swojej karierze 65 razy stanęła na podium Pucharu Świata i dwukrotnie wygrała najbardziej prestiżową imprezę w kiteboardingu Wind Voyager Triple S. – Wystarczy jedno piwo lub kieliszek wina, by zwiększyć zagrożenie utraty równowagi i przeszacować swoje możliwości w i na wodzie. Ludziom wydaje się, że taka ilość pozostaje bez wpływu na naszą percepcję, ale to zwyczajnie nieprawda – podkreśla kitesurferka.

Z kolei Anna Dowgiert, uczestniczka igrzysk olimpijskich w Londynie (2012) i Rio de Janeiro (2016), dodaje, że 90% wypadków utonięcia zdarza się w miejscach niestrzeżonych. 

– Brak wyobraźni oraz szacunku do tak niebezpiecznego żywiołu jakim jest woda może doprowadzić do tragedii. Jestem doświadczoną zawodniczką, z 20-letnim stażem treningowym. Mimo to w morzu dalej czuję się bardzo niepewnie, czego nie można powiedzieć o ludziach którzy wcześniej sięgają po alkohol. Dla mnie uczestnictwo w akcji „Pływam bez Promili”, to możliwość dzielenia się doświadczeniem, ale i wiedzą na temat tego, jak bardzo niebezpieczna potrafi być woda. Należy uświadomić ludziom prawdziwe zagrożenie – stwierdza.

Karolina Wolińska, pierwsza w historii, sześciokrotna mistrzyni Polski w surfingu podkreśla, że kwestia picia nad wodą jest zbyt często trywializowana.

– Spędzam nad wodą bardzo dużo czasu, wynika to z mojej pasji i częstych treningów. Wielokrotnie spotykam się z dość swobodnym podejściem do łączenia alkoholu i uprawiania sportów wodnych. Ludziom się wydaje, że to przecież niewiele, że kto jak kto, ale oni świetnie pływają i poradzą sobie w każdych warunkach. Mówię na przykład o osobach, które weekendy i wakacje spędzają na Helu, uprawiając sporty wodne. Alkohol jest zawsze alkoholem i na wszystkich działa taka samo – bez wyjątku. A woda jest bardzo potężnym żywiołem – podkreśla Karolina Wolińska.

Jakich zasad bezpieczeństwa należy przestrzegać nad wodą?

W ramach kampanii od lat przypominane są zasady, którymi powinien kierować się każdy wypoczywający nad wodą w sezonie urlopowym. Aby wypoczynek nie zmienił się w tragedię, wystarczy zabrać ze sobą nad wodę zdrowy rozsądek, obserwować zmiany pogody i przestrzegać kilku prostych zasad bezpieczeństwa, identycznych dla wszystkich obszarów wodnych:

  • Nie wchodzić do wody po spożyciu alkoholu;
  • Pływać i kąpać się tylko w wodach strzeżonych przez ratowników;
  • Przestrzegać przepisów – znaki zakazu i ostrzegawcze;
  • Nauczyć się pływać, doskonalić tę umiejętność;
  • Na otwarte wody wypływać tylko z asekuracją;
  • Pamiętać, że dno morskie i rzeczne może się zmieniać;
  • Nie skakać – w szczególności na głowę – do nieznanej, płytkiej wody;
  • Pływać z prądem, nie pod prąd;
  • Nie wskakiwać do wody po nagrzaniu promieniami słonecznymi;
  • Pilnować kąpiących się małych dzieci;
  • Być uważnym podczas łowienia ryb.

Więcej informacji na Plywambezpromili.

Fot. główne ma charakter poglądowy