Pijany traktorzysta chciał zrobić weselną bramę

To nie mogło dobrze się skończyć. Pijany 31-letni traktorzysta z gminy Dydnia na Podkarpaciu postanowił zrobić weselną bramę młodej parze. Za ową „bramę” miał służyć ciągnik. Na miejsce szybko została wezwana policja. Okazało się, że mężczyzna miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. A to nie wszystkie jego „przewinienia”. Teraz za swoje zachowanie 31-latek odpowie przed sądem.
W ostatnią sobotę lipca około godz. 15.30 brzozowscy policjanci zostali skierowani na nietypową interwencję. Z treści zgłoszenia wynikało, że pijany traktorzysta przyjechał pod dom strażaka w Dydni, aby zrobić weselną bramę młodej parze.

– Funkcjonariusze po przybyciu na miejsce zauważyli ciągnik rolniczy marki Ursus, którego kierowca prawdopodobnie na widok policyjnego patrolu, zjechał z drogi na teren jednej z posesji. Kierującym okazał się 31-letni mieszkaniec gminy Dydnia. Mężczyzna był pijany. Badanie alkomatem wykazało u niego ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Policjanci sprawdzili ciągnik mężczyzny, który miał mu posłużyć za „weselną bramę”. Jak się okazało, nie był dopuszczony on do ruchu i nie posiadał obowiązkowego ubezpieczenia OC – relacjonują mundurowi. 

Teraz za swoje zachowanie 31-latek odpowie przed sądem. Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości i złamanie sądowego zakazu może spędzić w więzieniu nawet 5 lat.

W czerwcu czterej mieszkańcy z Białej Podlaskiej zorganizowali tzw. bramę weselną, czyli przeszkodę na drodze weselnego orszaku, z której, zgodnie z przyjętym zwyczajem, trzeba się wykupić. Jedyną akceptowaną przez nich „walutą” był alkohol. Zakończyło się to utratą przytomnością i wizytą w szpitalu. Rekordzistą został 30-latek, u którego stężenie alkoholu w organizmie osiągnęło 8 promili. A było to tak… (szczegóły w linku poniżej)

 

Państwo młodzi okazali się zbyt hojni

Fot. główne ma charakter poglądowy, źródło policja.gov.pl