Tajfun szuka domu

Tajfunem nazwali go okoliczni mieszkańcy. To oni dokarmiali małego czworonoga, gdy został wyrzucony z domu. Zgłoszenie o bezpańskim psie trafiło do straży miejskiej w Gdańsku. Mundurowi próbowali skontaktować się z właścicielami zwierzęcia, jednak –  jak podkreślają –bezskutecznie. Porzucony psiak trafił do schroniska.

Pod koniec lipca na numer 986 ktoś zgłosił, że po ulicy Rubinowej w Gdańsku biega pies bez nadzoru. Pod wskazany adres udali się funkcjonariusze z Referatu VI.

– Na miejscu spotkaliśmy małego rudego kundelka, który głośno szczekał i pilnował wejścia do jednej z klatek – relacjonuje gdańska strażnik Agata Beringer.

Mundurowi porozmawiali z mieszkańcami. Ustalili, gdzie mieszkają właściciele czworonoga. Nikogo tam jednak nie zastali. W pewnej chwili do strażników podeszła kobieta. Opowiedziała im smutną historię zwierzęcia.

Dowiedzieliśmy się, że Tajfun, bo tak nazwali go mieszkańcy, nie ma domu. Właściciele przestali się nim interesować i go wyrzucili. Psa dokarmiali okoliczni mieszkańcy. Powiedziała nam też, że to bardzo przyjazny i milusiński psiak, który lubi dzieci – wyjaśnia Agata Beringer.

Funkcjonariusze wezwali na miejsce pracownika schroniska „Promyk”, który zabrał czworonoga do placówki.

Fot., źródło strazmiejska.gda.pl