Ile Polacy potrafią wypić? Alkoholowe rekordy promili

Zawartość alkoholu we krwi od 4 do 5 promili jest ogólnie uznawana za dawkę śmiertelną. Zatem kierowca ciągnika z gminy Kuczbork na Mazowszu, który miał ponad cztery promile alkoholu w organizmie teoretycznie powinien już nie żyć. Jednak nasi rodacy mogą „pochwalić” znacznie wyższymi wynikami. Zresztą sprawdźcie sami.

Kilka dni temu na trasie Zielona-Kuczbork na prostym odcinku drogi kierowca ciągnika postanowił zjechać z drogi na pole, ale wylądował w rowie, gdzie zasnął. Policjantom, którzy pojawili się na miejscu nie udało się nawiązać z nim kontaktu. Wyczuli za to wyraźny zapach alkoholu. Z uwagi na podejrzenie upojenia alkoholowego, 41-latka przewieziono do szpitala w Żurominie, gdzie została mu pobrana krew do badań. Jak się okazało, mężczyzna miał ponad 4 promile alkoholu w organizmie. Policjanci ustalili, że mieszkaniec gm. Kuczbork nie posiada również żadnej kategorii prawo jazdy. Za swój czyn odpowie przed sądem.

W październiku 2018 roku patrol ruchu drogowego z tarnobrzeskiej komendy zatrzymał do kontroli jadącego „wężykiem” rowerzystę. 40-latek miał problem z utrzymaniem równowagi i jego stan wskazywał, że może znajdować się pod wpływem alkoholu. Badanie stanu trzeźwości potwierdziło podejrzenia funkcjonariuszy, ale jednocześnie bardzo ich zaskoczyło. W organizmie mężczyzny było tyle alkoholu, że na przenośnym urządzeniu zabrakło skali. Konieczne było badanie na alkomacie, znajdującym się w komendzie. Tam okazało się, że mieszkaniec gminy Baranów Sandomierski miał 4,93 promila alkoholu.

Niespełna pięć promili to i tak „mało” w porównaniu do rekordu z października 2012. W wypadku zginął wówczas kierowca z gminy Olszewo-Borki. Badanie krwi wykazało, że miał ponad 20 promili.

– Potwierdzam, że wynik kierującego, który zginął w tym wypadku przekroczył 20 promili, jednak trzeba wskazać, że przy tym zdarzeniu krew była pobierana z rany. Oznacza to, że mogło dojść do jej zanieczyszczenia i dlatego też wynik kierującego mógł być bardzo wysoki  powiedział wówczas portalowi eostroleka.pl Sylwester Marczak, rzecznik prasowy policji w Ostrołęce.

W lipcu 2013 roku patrol straży miejskiej z miejscowości Nowa Dęba w województwie podkarpackim zauważył przy drodze krajowej w Tarnowskiej Woli leżącego na skarpie rowu mężczyznę. Mundurowi podeszli do niego i próbowali nawiązać z nim kontakt. Ponieważ mężczyzna nie wykazywał żadnych reakcji, niezwłocznie wezwali do niego karetkę pogotowia, która zabrała go do szpitala w Nowej Dębie. Po wykonaniu dokładniejszych badań okazało się, że około 40-letni mężczyzna był w stanie upojenia alkoholowego i wystąpiła u niego początkowa faza obrzęku mózgu.

– Po wykonaniu badania na zawartość alkoholu we krwi nikt nie mógł uwierzyć, że ma on 13,74 promila alkoholu we krwi. W związku z tym podjęto decyzję o jak najszybszym przetransportowaniu go do specjalistycznego szpitala w Rzeszowie. Mężczyzna przeżył – relacjonowali wówczas strażnicy miejscy z Nowej Dęby.

Znacie inne niechlubne alkoholowe rekordy? Piszcie w komentarzach!

Pijany 46-latek chciał zdawać egzamin na prawo jazdy

 

Fot. ma charakter poglądowy. Źródło eostroleka.pl, nowadeba.pl, policja.gov.pl