Ma 98 lat i chce żyć, dopóki będzie żył jej kot

Na warszawskich Bielanach mieszka niezwykła osoba pani Maria. Jest najstarszą w okolicy opiekunką bezdomnych i wolno żyjących kotów. W tym roku skończyła 98 lat i jest nadal aktywna! Jej koci podopieczny, z którym jest najbardziej bardzo zżyta ma osiemnaście lat.

– Pani Maria opiekuje się nim, odkąd wraz z swoim bratem pojawił się na podwórku przed jej blokiem. Brat znalazł dom, on został… Przez te lata na podwórku pojawiały się różne koty i wszystkie zawsze dostały pomoc. Ze wszystkich został już tylko on… Pani Maria zdecydowanie twierdzi, że chce żyć, dopóki będzie żył jej kot – informuje Monika Krokosz-Perkowska, która mieszka w pobliżu i zna panią Marię od dawna. 

Jak dodaje w rozmowie z reporterką WieleLiter.pl, pani Maria jest niezwykłą osobą. Nie miała łatwego życia i nadal nie ma, ale nie poddaje się. Niewiele mówi o sobie, rzadko się skarży, zazwyczaj jest spokojna, miła i serdeczna.

– Pani Maria jest niesamowicie zahartowana. Jakieś dwa lub trzy lata temu potłukła się tak, że trafiła do szpitala, a lekarz nie dawał jej dużych szans na powrót do zdrowia. Tymczasem wyszła ze szpitala, przez jakiś czas chodziła z balkonikiem, ale po jakimś czasie znowu zaczęła poruszać się bez żadnej pomocy. Ona nie mogla wytrzymać w domu bez kontaktu ze swoimi kotami – po prostu żyje głównie dla nich Wtedy, w czasie tego wypadku żyła jeszcze jej stareńka kotka (ok 20-21 lat), którą tuż przed wypadkiem pomogłam jej odłowić i zawiozłam do lecznicy, w której żyła jeszcze kilka miesięcy, bo z racji wieku i stanu zdrowia, nie mogła wrócić na ulicę, a Maria, choć płakała za nią nie mogła jej wziąć do domu ze względu na sytuację o której nie chce mówić – wyjaśnia w rozmowie z WieleLiter.pl Monika Krokosz-Perkowska.

Oba koty żyły razem w tej budce. Teraz został tylko kocur, dla którego pani Maria bardzo chce żyć.