Taksówkarz zrobił sobie wątpliwy prezent

Wszyscy życzymy sobie radosnych, udanych i spokojnych świąt. Niektórzy jednak będą mieli smutne święta. I to na własne życzenie. Przykładem tego jest kierowca pewnej taksówki, który nie tylko rozbił auto, ale i straci prawo jazdy za prowadzenie pod wpływem alkoholu.

Jak informują warszawscy strażnicy miejscy, którzy w nocy 23 grudnia patrolowali ul. Broniewskiego około godz. 1,30 nieopodal ul. Galla Anonima zauważyli rozbity sygnalizator. Części rozrzucone były na jezdni i chodniku. Na pobliskim przystanku stała rozbita taksówka marki peugeot.

Osoby stojące na przystanku poinformowały funkcjonariuszy, że kierowca rozbitego pojazdu ucieka w kierunku osiedla i prawdopodobnie jest pod wpływem alkoholu. Widząc strażników mężczyzna próbował w biegu pozbyć się kluczyków do auta odrzucając je w trawę. Chwilę później został ujęty. Zabezpieczono też kluczyki do samochodu. Mężczyzna mówił bełkotliwie i czuć było od niego alkohol. Świadkowie na przystanku potwierdzili, że to on prowadził rozbite auto – informują warszawscy strażnicy miejscy.

Wezwano patrol policji. Po przewiezieniu kierowcy do komendy przebadano jego trzeźwość. Wynik był doprawdy „imponujący” – ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Dalsze czynności  prowadzić będzie policja. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi kara do 2 lat więzienia oraz zakaz kierowania pojazdami.

ZOBACZ TAKŻE:

Prawie setka dzieci nie pojechała na swoją pierwszą wycieczkę

Fot., źródło Straż Miejska Warszawa