Ostatkiem sił czołgał się, zostawiając za sobą krwawy ślad

Biegł ile sił. Nagle błysk świateł, pisk, uderzenie i utrata przytomności. Odrzuciło go na sam środek drogi. Kiedy się ocknął, ból nóg był przeraźliwy. Nie mógł na nich stanąć. Oszołomiony i wystraszony ostatkiem sił czołgał się w stronę krawędzi drogi, zostawiając za sobą krwawy ślad. Nieważne, że boli, że z małego pyszczka leci krew, ważne, by się schować. Byle uciec jak najdalej przed mijającymi go samochodami.

Samochodami, które w jednej chwili mogły mu zabrać tę resztkę życia, która jeszcze się w nim tliła. Gdyby kolejne auto dokończyło to, co zaczął poprzednik, dla świata nic by się nie zmieniło. Nikt by nie zapłakał nad śmiercią Gapcia, nikt by za nim nie tęsknił.

– Nawet nikt by nie zauważył, że Gapcio był, ale już go nie ma. Bo świat zwierząt bezdomnych to nie jest bajka, a żywot dzikich kotów jest bardzo ciężki. Przychodzą na świat na ulicach. Dach nad głową i stołówkę często zapewnia im lokalny śmietnik. Tam, gdzie się rodzą też umierają. Zbyt wiele z nich umiera, zanim dorośnie. Przeganiane, niechciane, zbędne. Biegną przez życie zupełnie same, zdane wyłącznie na siebie. Giną w wypadkach, z głodu. Bywa, że giną otrute przez ludzi. Reszta żyje tym, co znajdzie, na naszej wiecznej łasce – podkreślają przedstawiciele  Fundacji Centaurus.

Gapcio prosto z drogi trafił do kliniki. Zawinięty ciasno w kocyk, cichutko miauczał całą drogę. Prosił o pomoc, a może o to, by dać mu odejść? Może chciał się schować, przycupnąć gdzieś w krzakach przy drodze, tam, gdzie nikt go nie zobaczy?

– Nie mogliśmy dać mu odejść. Nie w momencie, w którym sam by sobie nie poradził. Podjęliśmy walkę o życie i zdrowie Gapcia. Podjęliśmy walkę o kota, który dla świata i ludzi nigdy nic nie znaczył. Bo choć dla świata Gapcio jest tylko kolejnym bezdomnym kotem, dla nas jest żywym, czującym zwierzęciem, które cierpi, więc wymaga natychmiastowej pomocy. Oto Gapcio, bezdomny kot. Krwawienie z pyszczka, rozcięta warga, złamanie kości piszczelowej z oderwaniem bloczka kości piszczelowej oraz lateralnym przemieszczeniem kości. Nie ma niczego, nie umie też poprosić Cię o pomoc. Nigdy też Ci nie podziękuje, jeśli dziś okażesz mu wsparcie. My prosimy w jego imieniu. Pomóż opłacić gapciowe leczenie. Zapłacić za pobyt w klinice, za poskładanie złamanej nogi, za diagnostykę, za leki przeciwbólowe. Za to wszystko, co sprawi, że Gapcio będzie żył bez bólu i cierpienia. Bez pomocy ludzi o wielkich sercach, nie damy rady niczego zrobić – apelują przedstawiciele  Fundacji Centaurus.

Szczegóły zbiórki znajdziecie na ratujemyzwierzaki.pl/polamanygapcio