Rozpalona koza w jurcie. „Bo zapomiał jakie są przepisy”

Krakowscy strażnicy miejscy są przyzwyczajeni, że kontrolując lokalne paleniska odwiedzają domy, altany kamienice ale nie … jurty. Tymczasem jeden z mieszkańców zgłosił dyżurnemu zadymienie w rejonie al. 29 listopada.

Jakież było zdziwienie strażników, gdy przy ul. Nad Strugą zobaczyli… mongolski namiot, a w nim buchający ogniem piecyk typu ,,koza”.

– Dalszy ciąg interwencji przebiegał już zupełnie standardowo, okazało się bowiem, że w piecyku spalane jest drewno, a obsługujący go Polak doskonale zna przepisy uchwały antysmogowej, tylko o nich zapomniał. Przypomniał mu o nich dopiero 300-złotowy mandat – podkreślają strażnicy miejscy z Krakowa.

3325 kontroli palenisk przeprowadzili strażnicy miejscy w pierwszych czterech miesiącach obowiązywania zakazu spalania węgla i drewna w Krakowie. Odnotowali 206 wykroczeń, nałożyli 50 mandatów karnych na kwotę 13 300 złotych, przygotowali 151 notatek pod wniosek o ukaranie do sądu, pouczyli 5 osób.

Zakaz stosowania paliw stałych w Krakowie został wprowadzony uchwałą Sejmiku Województwa Małopolskiego z dnia 15 stycznia 2016 r. w sprawie wprowadzenia na obszarze Gminy Miejskiej Kraków ograniczeń w zakresie eksploatacji instalacji, w których następuje spalanie paliw. Tym samym od 1 września 2019 roku w instalacjach grzewczych dopuszczone jest stosowanie wyłącznie paliw gazowych tj. gazu ziemnego wysokometanowego, zaazotowanego lub lekkiego oleju opałowego.

Wobec osób ignorujących przepisy uchwały antysmogowej mogą zostać wyciągnięte konsekwencje wynikające z przepisów prawa (pouczenie, mandat karny od 20 do 500 złotych lub skierowanie wniosku o ukaranie do sądu – grzywna do 5 tysięcy złotych).

– Każdy ujawniony przypadek spalania paliw stałych jest rozpatrywany indywidualnie, a decyzje o sankcjach strażnicy podejmują w oparciu m.in. o aspekty: socjalne, formalno-prawne, techniczne  informują krakowscy mundurowi.

Fot. FB Straż Miejska Miasta Krakowa, źródło strazmiejska.krakow.pl