Podobno w tym opuszczonym pałacu odbywały się czarne msze (video)

Nawet w świetle dnia to miejsce wygląda dość posępnie i wręcz błaga o remont. Kiedyś mieścił się tu szpital, później szkoła i schronisko turystyczne. Później podobno to miejsce zaanektowali sataniści, którzy urządzali tam czarne msze. Miejska legenda głosi także, że to miejsce jest nawiedzone.

Budynek – nazywany też pałacem – mieści się w podwarszawskim Pruszkowie (na granicy z Piastowem) i został wybudowany w 1908. Początkowo mieścił się tam szpital dla pracowników Kolei warszawsko-wiedeńskiej, której pierwszy odcinek z Warszawy (przed wojną dworzec tej kolei stał na u zbiegu al. Jerozolimskich i Marszałkowskiej) do Pruszkowa uruchomiono  28 listopada 1844. Po I Wojnie Światowej rosyjska armia zajęła ten teren i rozgrabiła całe mienie. Po wojnie została otwarta tam szkoła. W czasie II Wojny Światowej to miejsce przejęła z kolei niemiecka armia. Po kolejnej wojnie ponownie otwarto tam szkołę, która funkcjonowała do 1974 roku. W latach 80. zostało otwarte tam schronisko turystyczne PTSM  „Tramp”, które z kolei funkcjonowało do końca lat 90. XX wieku. Obecnie budynek –  wpisany do rejestru zabytków – niszczeje. Mimo ogłoszeń o sprzedaży, nikt nie był zainteresowany kupnem tego miejsca.

Jakiś czas temu informowano, że odprawiane są tam czarne msze. Nie ma na to dowodów, tylko na ścianach do tej pory można znaleźć łacińskie napisy. Są też figurki i znicze.

Grupa Urban Squad, która zwiedza opuszczone miejsca, odwiedziła to miejsce. Piszą o nim: Tym razem nie kości, nie bezdomni, nie nietoperze ani duchy. Tym razem sataniści. Po raz pierwszy udało nam się znaleźć pozostałości po czarnych mszach i okultyzmie w opuszczonym miejscu. Sam pałac również swoim wyglądem budzi strach i niepokój, jednak nam przyszło go zwiedzać w pełnym słońcu i kilkunastostopniowym mrozie oraz w towarzystwie kolegi Filipa, który kręcił tam swój własny film.