Dźwigał olbrzymią ilość kołtunów ulepionych z brudu, piasku i odchodów

Inspektorzy Towarzystwa Ochrony Zwierząt wraz z policją pomogli skrajnie zaniedbanemu psu, który był widziany od kilku miesięcy we wsi Dębno Polskie koło Rawicza. Zwierzę określane było jako agresywny i nikt z mieszkańców nie chciał mu pomóc.

Inspektorzy wraz z rawicką policją na jednej z posesji – gospodarstwie w starym zardzewiałym kojcu znaleźli potwornie zaniedbanego psiaka. Nie miał wody ani jedzenia, ciało zarośnięte było olbrzymimi kołtunami.

Właściciel psa próbował psa ostrzyć – zapewne wystraszony publikacją w mediach informacji, że pies jest poszukiwany. Niestety pies zamiast ostrzyżenia niewielkiej części ciała, został potwornie okaleczony na grzbiecie i szyi jakimś ostrym narzędziem – na ciele miał liczne rany otwarte. Dobrze, że na obcięciu niewielkiego fragmentu się to skończyło… Nie chcemy wiedzieć jak pies musiał cierpieć podczas tego pseudo zabiegu… Właściciele nie widzieli nic strasznego w stanie psa. Państwo zdawali sobie sprawę ze stanu psa ale jak sądzili inne psy mają gorzej… Nie widzieli w tym faktu znęcania się. Na uwagę zasługuje to, że na miejscu byli obecni również młodzi, kilkunastoletni ludzie… Wydawało by się, że świat się zmienia, mentalność ludzi się zmienia, świadomość prawa, zadawania bólu i cierpienia zwierzętom jest czymś oczywistym, niestety nie… To naprawdę przeraża! Nawet dziewczynom nie przeszkadzał codzienny widok psa w takim stanie. :-( Aż serce boli słysząc wszystkie argumenty jakie właściciele przytaczali celem swojej obrony… – podkreślają inspektorzy.

Pies od razu trafił do gabinetu gdzie pani lekarz weterynarii dokonała pierwszych oględzin psiaka i przeprowadziła odpowiednie badania. Czworonóg miał podwyższoną temperaturę, skakały po nim pchły, miał otwarte rany, starte zęby, był wychudzony, zarobaczony, odwodniony, wstępnie rozpoznaną anemię, całe ciało było bardzo podrażnione… Co najgorsze dźwigał olbrzymią ilość przeraźliwie śmierdzących kołtunów ulepionych z brudu, piasku, odchodów na całym ciele. Później trafił do domu tymczasowego.

Oczka ma jeszcze smutne ale chyba powoli zdaje sobie sprawę, że przyszło dla niego wybawienie, że został uratowany… Całą noc przespał w ciepłym domu otoczony opieką. Dziś kolejna wizyta u weterynarza. Sprawa zostanie zgłoszona do odpowiednich służb – podsumowują inspektorzy.