Miała być rzeźnia. Jest dom, który mogą jednak stracić

Oaza „Miedzyleś” powstała z miłości do zwierząt. Spokojną przystań znalazły tam konie, krowy, psy i koty. Zwierzęta były ratowane na różne sposoby – od wykupów zwierząt rzeźnych po wyciągnięcie starych psów ze schronisk. To miejsce przestaje jednak istnieć. Czy znajdą się pieniądze na przeprowadzkę?

Jakiś czas temu dowiedziałam się o tym ze musimy się wyprowadzić, bo ma być sprzedana ziemia, na której żyjemy. Rozpacz moja trwała kilka dni, nie mogłam dość do siebie z obawy o moje ukochane stado, o to co z nimi będzie. Przecież obiecałam im, że zostaną ze mną do końca życia. Ta myśl mnie zabija, głos się łamie, nie mogę spać i jeść… To wszystko miało inaczej wyglądać – one miały być bezpieczne i szczęśliwe, żyjąc koło mnie. Po pierwszych dniach płaczu i myślenia co dalej, postanowiłam zacząć działać. Zaczęłam szukać ziemi, gdzie mogłabym przenieść stada. Nie było łatwo, bo na samo hasło „azyl” ludzie odkładali słuchawki – podkreśla Natalia Więckowska z oazy „Międzyleś”. 

Jak dodaje,  na szczęście znalazło się ranczo, którego właścicielem jest człowiek, któremu los zwierząt nie jest obojętny. Znacznie obniżył kwotę najmu. To miejsce to raj dla zwierząt. Znajdują się tam ogromne łąki, las, staw oraz rzeczka. Dzięki temu będzie można ratować kolejne istnienia, ale jest mało czasu na przeprowadzkę i remont.

– Oaza powstała z miłości do zwierząt, mamy na pokładzie konie, krowy, psy i koty. Wszystkie zwierzęta są ratowane na różne sposoby – od wykupów zwierząt rzeźnych po wyciągnięcie starych psów ze schronisk. Życie zwierząt rzeźnych to Wasza zasługa, to Wy pomogliście mi je wykupić za pomocą zbiórek. Nie spodziewaliśmy się jednak, że w tak szybkim tempie rozrośniemy się do takiej liczby. Sprowadzając się na wieś Oaza liczyła dwa konie, czyli Bube i Pepe. Sukcesywnie ratowałam kolejne istnienia i nie potrafię odmówić, kiedy wiem, że zwierzę nie ma innej alternatywy. Kwota zbiórki jest ogromna, wiem, ale żyje we mnie nadzieja w Waszą empatię i miłość do zwierząt. Muszę Was prosić o cud – podkreśla Natalia Więckowska.

Zbiórka obejmuje kaucje (5000 tysięcy złotych), transport zwierząt (3000 tys. zł), transport domu (2000 tys. zł), postawienie wiat oraz ogrodzeń dla krów i koni (5000 tys. zł) piec, którego w domu nie ma (ok 3000 tys. zł) zapas siana i słomy oraz prowizje dla portalu. Szczegóły znajdziecie na pomagam.pl