Ktoś potrącił Garfielda i pojechał dalej

Garfield, choć na to wskazywałoby jego imię nie jest bohaterem wesołego komiksu. W jego dotychczasowym życiu kota wolno żyjącego niewiele było szczęśliwych chwil. Dla wielu takich kotów to walka o przetrwanie, ale on jakoś sobie radził, był dokarmiany, miał gdzie się schować przed zimnem. Aż pewnego dnia stała się tragedia, która na zawsze zmieni jego los.

– Nie wiemy, co dokładnie się wydarzyło, podejrzewamy, że został zraniony przez pędzący samochód. Ktoś go potrącił, ale się nie zatrzymał… Garfield resztkami sił doczołgał się na pobliskie podwórko i schował w otwartym garażu. Kobieta, która go znalazła rozpoznała w nim okolicznego „włóczęgę” i zobaczyła, że jest w kiepski stanie. Jego przednia łapka była bezwładna, wlókł ją po ziemi, na pyszczku miał ranę, z trudem się poruszał. Natychmiast zabrano go do weterynarza, który zszył ranę, podał leki, zrobił prześwietlenie oraz go wykastrował. Niestety, rokowania względem łapki nie napawały optymizmem – informuje Fundacja Miasto Kotów.

Ponieważ kocurek nie mógł zostać u osoby, która go znalazła, zwrócono się do Fundacji o pomoc. Garfield trafił do szpitalika, współpracującego z nimi gabinetu weterynaryjnego, ponowiono badania. Stwierdzono brak głębokiego czucia, co oznacza niestety uszkodzenie nerwu w łapce, która może nigdy nie odzyskać sprawności. Wdrożono leczenie, które być może pobudzi łapkę „do życia”, jednak są na to bardzo małe szanse. Garfielda najpewniej czeka amputacja, rehabilitacja oraz nauka życia na trzech łapkach. Jak podkreślają przedstawiciele Fundacji Miasto Kotów, zrobią wszystko, żeby zapewnić mu jak największy komfort oraz najlepszą opiekę. A gdy dojdzie do siebie, znajdą mu odpowiedzialny, bezpieczny dom.

– Prosimy o wsparcie finansowe. Koszty leczenia i opieki nad Garfieldem oraz operacja, która go czeka, są kosztowne. Do tego musimy go odżywić, odrobaczyć, odpchlić i wzmocnić suplementami. Kocurek potrzebuje też podkładów, żwirku oraz środków higienicznych – podsumowują przedstawiciele Fundacji.

Szczegóły zbiórki znajdziecie na stronie ratujemyzwierzaki.pl/grafieldkot

Jeść, spać, jeść, spać, czyli święto pewnego rudzielca