Chciał trafić na „dołek”. ale mundurowi odmówili

Policyjne Izby Zatrzymań, nazywane potocznie „dołkami”, to miejsca, do których raczej nikt nie chce trafić z własnej woli. Nieco inaczej było w przypadku mężczyzny, który wszedł do jednego ze sklepów w Świdnicy i poprosił o zatrzymanie i osadzenie „na dołku”. 

Jak informują świdniccy strażnicy miejscy, dyżurny przyjął telefoniczne zgłoszenie od obsługi sklepu „Marconi” przy ulicy Zamkowej. Wszedł tam bezdomny, prosząc o wezwanie straży miejskiej, gdyż potrzebuje pomocy. Gdy na miejscu pojawili się mundurowi, mężczyzna stwierdził, że chce, aby funkcjonariusze przewieźli go do Policyjnej Izby Zatrzymań i tam go osadzili.

– Pomimo, iż w okresie minionym osoba ta była umieszczana w tym przybytku, tym razem strażnicy odmówili. Mężczyzna ten był trzeźwy, nie popełnił żadnego czynu zabronionego, zatem nie było podstaw aby go zatrzymywać. Funkcjonariusze zaproponowali bezdomnemu inne formy pomocy, jednak nie był on nimi zainteresowany – relacjonują strażnicy miejscy ze Świdnicy.

Tamtejszy dyżurny straży w ostatnich dniach przyjął także zgłoszenie dotyczące mężczyzny w podeszłym wieku, prawdopodobnie osoby bezdomnej, przebywającej na klatce schodowej jednego z budynków przy ulicy Księcia Bolka.

– Według zgłaszającego mężczyzna potrzebował pomocy. Na miejscu strażnicy zastali znanego z wcześniejszych licznych interwencji mężczyznę, który odmówił przyjęcia jakiejkolwiek pomocy i oddalił się. Osoba ta posiada dość wysoką emeryturę i już wielokrotnie oferowano mu zamieszkanie w odpowiednim ośrodku, jednak ze względu na dochody musiałby on częściowo pokryć koszty takiego zakwaterowania. Mężczyzna każdorazowo odmawia koczując w różnych miejscach na terenie miasta – wyjaśniają strażnicy miejscy ze Świdnicy.

Mundurowi poinformowali również o interwencji, która wywołała spore zdziwienie wśród jej uczestników. Operator monitoringu wizyjnego zgłosił im, że w w Parku Centralnym grupa młodych mężczyzn na jednej z ławek urządziła sobie libację alkoholową. To spotkanie zostało przerwane przez strażników, którzy ukarali wszystkich miłośników alkoholu. Co ciekawe zdziwienie mężczyzn było ogromne, bo ukarane osoby były spoza Świdnicy i nie w ogóle nie wiedziały, że ich impreza jest śledzona przez monitoring miejski.

Za zdrowie Pań

Ponadto 13 lutego tuż po godzinie 23.00 operator monitoringu wizyjnego zauważył młodego mężczyznę, który zataczając się spożywał alkohol przy jednym ze sklepów na ulicy Żeromskiego. Przejeżdżających tą ulicą kierowców nietrzeźwy pozdrawiał gestem, który nie można zaliczyć do przyjaznych. Gdy na miejscu pojawił się patrol straży miejskiej, mężczyzna udawał, że nie wie o co chodzi. Wręczył funkcjonariuszowi dowód osobisty, a następnie rzucił się do ucieczki.

– Już po kilku krokach został jednak ujęty i umieszczony w radiowozie. Badanie trzeźwości wykazało, iż chwiejny krok był spowodowany spożyciem alkoholu. W związku z odmową przyjęcia mandatu za spożywanie alkoholu w miejscu niedozwolonym, sprawę rozpatrzy Sąd Rejonowy w Świdnicy. Argumentacja, że sprawca wykroczenia chciał w ten sposób przedwcześnie świętować „Walentynki” chyba nie przekona sądu – podsumowują strażnicy miejscy. 

Fot. główne pochodzi z ostatniej opisanej interwencji. Źródło Straż Miejska ze Świdnicy