Oślepiony pies przez wiele tygodni błąkał się po okolicy

Przeraźliwy, palący, nieustający ból. Praktycznie całe swoje dwuletnie życie ten piesek czuł jedynie niewyobrażalne cierpienie. Sklejone cieknącą ropą oczy. Stale rozdrapywane do krwi rany wokół oczu. Okropny stan zapalny i infekcja.

Od wielu tygodni, całkowicie na oślep Amon błąkał się w okolicy Czepielowic. Nie wiadomo skąd przyszedł i jak daleką przeszedł drogę, szukając schronienia, jedzenia, pomocy. Niestety, przez bardzo długi okres, nikt mu tej pomocy nie udzielił.

Podejrzewamy, że w przeszłości ktoś bardzo go skrzywdził. Panicznie bał się mężczyzn, może dlatego dotychczas ciężko było się do niego zbliżyć. Odławiając go, dało się zauważyć jego rezygnację. On już nie miał nadziei, nie walczył, nie uciekał. Całkowicie się poddał. Ze względu na jego tragiczny stan, mimo późnej pory, natychmiast przewieźliśmy go do lecznicy. Tam zobaczyliśmy dramat dotychczas niewidoczny w mroku. Mieliśmy wrażenie, że pod grubą warstwą strupów i ropy on nie ma oczu. Jednak dzięki długiemu i bolesnemu czyszczeniu zainfekowanych ran, okazało się, że oczy są całe –  informuje Towarzystwo Ochrony Zwierząt

Diagnoza: bardzo zaawansowane entropium – podwinięcie brzegu rzęsowego w stronę gałki ocznej, co powoduje stałe drażnienie spojówki i rogówki oka, co mogło doprowadzić do ich owrzodzenia i perforacji. Stan ten trwał wiele miesięcy. Jedynym ratunkiem jest natychmiastowe przeprowadzenie operacji oczu. Pies miał pobraną krew do badania, jeżeli tylko wyniki na to pozwolą, zostanie przeprowadzona operacja.

Amon jest bardzo osłabiony. Ma milion siedlisk, gdzie wbite są kleszcze, przez co istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo zachorowania na poważne choroby odkleszczowe. Ma zaropiałe i odparzone opuszki łap, liczne otarcia i rany. Jest mocno wychudzony. Pomimo potężnej postury wystają mu wszystkie kości. Po przewiezieniu do domu tymczasowego nie potrafił ustać na nogach o własnych siłach. Wodę pił na leżąco i wszędzie go trzeba było nosić. Mamy świadomość, że czekają nas ogromne koszty jego leczenia, ale z Waszą pomocą zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby Amon w końcu przestał cierpieć. Potrzebujemy również dobrej jakościowo karmy oraz środków opatrunkowych do higieny ran. Razem z Amonem będziemy bardzo wdzięczni za każde wsparcie i pomoc finansową – podkreślają przedstawiciele Towarzystwa Ochrony Zwierząt.

Szczegóły zbiórki znajdziecie na stronie ratujemyzwierzaki.pl/amon