Jazda Veturilo kosztowała go 1000 złotych

O ile rowery miejskie są na ogół tanim środkiem lokomocji, to 34-latek z Warszawy będzie mógł się pochwalić jednym z najwyższych kosztów za jazdę Veturilo. I to na własne życzenie.

13 kwietnia warszawscy strażnicy otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, prawdopodobnie pijanym, który ulicą Kordeckiego porusza się rowerem miejskim. Jak podkreślają mundurowi, o ile sama jazda rowerem w uzasadnionym przypadku nie jest wykroczeniem, to już używanie go w czasie wydanego przez ministerstwo zakazu korzystania z wypożyczalni rowerowych – tak. Patrol udał się na miejsce.

– Rowerzystę zauważono na „małej” Grochowskiej – na widok radiowozu próbował uciec, ale został ujęty. Strażnicy zgodnie z przypuszczeniami wyczuli od niego woń alkoholu. Na miejsce trzeba było wezwać policję. Mężczyzna tłumaczył, że jedzie do kolegów, „aby się dopić”. Przybyli na miejsce policjanci szybko ustalili, że rower którym jechał 34-latek, w systemie operatora uznany jest za zaginiony, a nieodpowiedzialny rowerzysta nietrzeźwy. Rower został zabezpieczony. Mężczyzna zrozumiał popełnione wykroczenie i przyjął ze skruchą karę finansową – podsumowują strażnicy miejscy z Warszawy. 

Od 1 kwietnia w Polsce nie można korzystać z rowerów miejskich. Rada ministrów zakazała tego – przy okazji innych regulacji, które mają pomóc zwalczyć epidemię — rozporządzeniem wydanym dzień wcześniej. Początkowo zakaz obowiązywał do 11 kwietnia, ale został przedłużony o ponad tydzień do 19 kwietnia. 

Widzisz porzucony rower? Skorzystaj z aplikacji i zgarnij piątaka

Fot. ma charakter poglądowy. Źródło Straż Miejska Warszawa