Gniły kawałek po kawałku. 5 krów, byk i pies

Byk leżał na oborniku, nie mógł się podnieść. Jego racice były zgniłe do kości. Jak wyjaśnił właściciel, nie wychodził nigdy, gdyż służył mu tylko do produkcji nawozu, który sprzedawał pod uprawy rolne.

Wszystko zaczęło się od zgłoszenia jakie otrzymali inspektorzy Straży Ochrony I Ratownictwa Zwierząt w Polsce. Dotyczyło ono bardzo złego stanu zwierząt na posesji w powiecie Stalowo Wolskim w woj. podkarpackim. Chodziło o krowy, które od kilku lat muczą, ale ich nie widać oraz psa, który piszczy wieczorami. Po przyjeździe na miejsce okazało, że pies przywiązany do łańcucha obok budy i stoi na kawałku cegły, gdyż wszystko dookoła jest w wodzie i w błocie łącznie z dziurawą budą, w której była woda. Zwierzę było wychudzone, nie miało dostępu do wody pitnej i jedzenia ani ochrony przed deszczem, wiatrem czy śniegiem. 

Mimo oporu właściciela, pies został odpięty od łańcucha i odebrany, za co dziękujemy sąsiadowi oprawcy, który w sposób (dosłowny) kazał wyjść właścicielowi z posesji i czekać w deszczu aż zakończymy interwencję. Po wejściu do starej stodoły nasi inspektorzy nie uwierzyli w to co zobaczyli. Byk przebywał w pomieszczeniu, gdzie było 75 centymetrów obornika, sam na nim leżał, nie mógł się podnieść. Jego racice były zgniłe do kości, nie potrafił chodzić. Nie miał dostępu do światła dziennego, a według właściciela nie wychodził nigdy, gdyż służył mu tylko do produkcji nawozu (obornika), który sprzedawał pod uprawy rolne. Byk nie miał dostępu do wody, obok niego poniewierało się stare siano, które śmierdziało stęchlizną. Odchody przylepione były do ciała, tworząc odparzenia przez co zwierzę posiadało rany na ciele. Inspektorzy poszli do kolejnego pomieszczenia. W nim stały trzy inne krowy przywiązane na bardzo krótkim łańcuchu na szyi, który wrzynał się im w ciało, a na środku leżał cielak. Jedna z krów prawdopodobnie była ślepa, gdyż nie reagowała na światło i na osoby, które koło niej stały – relacjonują inspektorzy Straży Ochrony I Ratownictwa Zwierząt w Polsce.

Kolejne krowy również miały odparzenia od odchodów. Właściciel nie zapewnił im dostępu do wody, jedzenia czy światła dziennego. Ich łańcuchy były tak krótkie, że  uniemożliwiały zachowania naturalnej postawy. Cielak nie był w stanie się podnieść sam z odchodów, na których leżał. Jak podają inspektorzy, ku zdziwieniu właściciela, który stwierdził, że u krów jest wszystko w porządku, krowy zostały natychmiast odebrane. Awanturujący się właściciel przesiedział resztę interwencji w radiowozie. Zwierzęta trafiły do domu tymczasowego do czasu zakończenia postępowania karnego przeciwko właścicielowi za przestępstwo znęcania się nad zwierzętami.

Potrzebujemy funduszy na utrzymanie krów, byka, cielaka i psiaka, które już są bezpieczne. Byk potrzebuje zakupu specjalnej żelowej protezy na racice, by mógł stawać nogi po odbudowaniu się jego racic. Nad stadem czuwa dwóch weterynarzy specjalistów z zakresu zwierząt gospodarczych. Jedna z krów faktycznie jest ślepa. Po postępowaniu karnym weterynarz podejmie decyzję czy krowę uśpi czy da jej szanse i może ktoś na świecie jest, kto naprawi wzrok krowy. Cielak pije specjalne mleko z butelki z uwagi, iż jego matka ma zapalenie wymienia i nie jest w stanie karmić go. Prosimy o wsparcie finansowe, pozwólmy zwierzakom wrócić do normalności i pierwszy raz w życiu ujrzeć słońce i zielone łąki. Każda wpłata jest dla nas ważna –  apelują  inspektorzy Straży Ochrony I Ratownictwa Zwierząt w Polsce.

Szczegóły zbiórki na ratujemyzwierzaki.pl/gnily-kawalek-po-kawalku