Mąż sprzedał ją Rosjanom za butelkę wódki

O incydencie na dworcu kolejowym w Lesznie najpierw polskie władze kłamały. Potem starano się ukryć niewygodną prawdę. Na końcu o wszystkim zapomniano. W roku 1947 naprzeciw siebie stanęli żołnierze dwóch zaprzyjaźnionych narodów – Polski i ZSRR. A wszystko z powodu uprowadzenia Polki przez radzieckich sołdatów. Za swoją odwagę i bohaterstwo Polacy zapłacili życiem.

Krzysztof Kaźmierczak poświęcił sporą część swojego życia, by dojść do prawdy o tamtym wydarzeniu. W książce „Rozstrzelani za uratowanie kobiety” jako pierwszy przedstawia prawdziwą historię potyczki w Lesznie. I oddaje cześć bohaterom, z których we własnym kraju zrobiono pospolitych bandytów…

Jak można pozbyć się niechcianej żony w sposób najprostszy, a przy tym odnieść drobną korzyść? Zwłaszcza kiedy nie można wziąć rozwodu? Można ją sprzedać. Tak w roku 1947 postąpił mieszkaniec Ziem Odzyskanych na Pomorzu. A że kupców znalazł tylko w grupie wiecznie pijanych radzieckich żołnierzy, sposób zapłaty mógł być tylko jeden – butelka wódki.

21-letnia Zofia Rojuk została rozdzielona ze swoją córeczką i siłą zabrana przez żołnierzy w podróż pociągiem do Legnicy, gdzie znajdowała się ówcześnie jedna z największych baz Armii Czerwonej w Polsce. Prawdopodobnie miała posłużyć samotnym sołdatom jako kobieta do towarzystwa. I pewnie spotkałby ją najokrutniejszy los, gdyby nie przedłużony postój na dworcu kolejowym w Lesznie, w nocy z 27 na 28 maja 1947 roku. Wykorzystując dogodną okazję, przerażonej Zofii udało się skontaktować z byłym żołnierzem, uczestnikiem kampanii wrześniowej z roku 1939 roku. Feliks Lis postanowił kobiecie pomóc.

Mężczyzna wiedział, że sam nie da sobie rady z pijanymi Rosjanami. Postanowił więc w największej tajemnicy zwrócić się do obecnych pociągu kolejarzy. Dalej już ruszyła niespodziewana lawina zależnych od siebie wydarzeń, które doprowadziły do tego, że wieści o losie nieszczęsnej kobiety trafiły do pobliskiej jednostki wojskowej.

W leszczyńskim garnizonie Wojska Polskiego służbę pełnił wówczas młody, zaledwie 22-letni podporucznik Jerzy Przerwa. Znał Rosjan i doskonale wiedział do czego są zdolni. Postanowił kobiecie pomóc. W tym celu ogłosił w jednostce alarm i zarządził wymarsz całego, szesnastoosobowego plutonu. Dowódca nie był pewny tego, co się wydarzy, jednak na wszelki wypadek żołnierze uzbrojeni zostali w załadowaną broń.

 Na miejscu, po nieudanych próbach negocjacji z dowódcą Rosjan, doszło do potyczki, w wyniku której śmierć poniosło trzech żołnierzy Armii Czerwonej – na miejscu zginął szeregowiec, po przewiezieniu do szpitala jego los podzielili również dwaj oficerowie (major i kapitan). Po stronie polskiej nie było żadnych strat, jeśli nie liczyć przestrzelonego rękawa w mundurze.

 To, co wydarzyło się później niczym nie różniło się od sfingowanych procesów stalinowskich. Kłamstwo goniło kłamstwo. Z Czerwonoarmistów prokurator zrobił bohaterów. Polacy stali się bandytami i terrorystami, którzy mieli zastrzelić śpiących w przedziale pociągu przyjaznych Rosjan. Już dziesięć dni później zapadły haniebne wyroki. Kilku polskich żołnierzy, w tym Jerzego Przerwę, skazano na kare śmierci. Wyroki wykonano w stylu „katyńskim” – gdzieś w głębi lasu, nad wykopanym dołem, polscy bohaterowie zostali zamordowani strzałem w tył głowy. Tak, zdaniem władz komunistycznej władzy, zakończyć się miała historia potyczki w Lesznie. O prawdzie chciano zapomnieć jak najszybciej. I zapomniano na sześć dekad.

Jest jednak osoba, która nie tylko nie chciała zapomnieć, ale za wszelką cenę postanowiła zebrać wszystkie fakty, aby raz na zawsze ukazać całą prawdę o tym nie znanym szerzej wydarzeniu. Tą osobą jest Krzysztof M. Kaźmierczak, dziennikarz i pisarz, który poświęcił blisko piętnaście lat na dojście do prawdy. Z drobnych, często nie pasujących do siebie fragmentów leszczyńskiej układanki, krok po kroku starał się ułożyć całość. Wyniki swojej tytanicznej pracy zamieścił w książce, która ma szansę stać się jedną z najlepszych książek tego roku. „Rozstrzelani za uratowanie kobiety” to pozycja, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Vesper. Można powiedzieć, że ukazała się nareszcie. Wiele miał bowiem autor kłopotów, by swoją pracę wydać. Powodów było kilka. Ciąg dalszy znajdziecie na stronie wmrokuhistorii.blogspot.com

Łukasz Włodarski autor bloga W mroku historii.  Jest to strona o historii ukrytej za fasadą mitów i legend, otulonej płaszczem sekretów, skandali i kontrowersji. Opowieści o pasjach, namiętnościach, zbrodniach i zdradach, o ludziach wielkich i małych, znanych i zapomnianych. 

ZOBACZ TAKŻE:

Papież, który był gorszy od samego diabła

Fot. górne ma charakter poglądowy. Fot. dolne archiwum autora