Wiadomość o polewających wódkę rozeszła się błyskawicznie

Zaczęło się od tego, że operator monitoringu w Krakowie zauważył przy pętli autobusowej przy ulicy Orzechowej na Podgórzu dwóch mężczyzn, którzy raczyli się wódką prosto z butelki.

Obostrzenia związane z pandemią koronawirusa zostały poluzowane, a z uwagi na ładną pogodę coraz więcej osób ma ochotę na imprezę „pod chmurką”, nawet w miejscach, które nie są do tego przeznaczone. Tak właśnie było na krakowskim Podgórzu. Dwóch mężczyzn, którzy raczyli się tam trunkiem zostali zauważeni przez operatora monitoringu.  Wysłani na miejsce strażnicy miejscy nie mieli problemów z ich zlokalizowaniem, gdyż wiadomość o polewających musiała rozejść się lotem błyskawicy i grupa zwiększyła się już do czterech imprezowiczów.

–  I w zasadzie to by było na tyle. Ale… w trakcie legitymowania ponownie odezwał się operator monitoringu twierdząc, że jedna z biesiadujących kobiet chwilę wcześniej ukradła alkohol z pobliskiego marketu. Rzeczywiście, miała przy sobie trzy butelki whiskey, których brak na półce potwierdziła obsługa sklepu – relacjonują strażnicy miejscy z Krakowa. 

W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa wezwano na miejsce policję, która przejęła dalsze czynności wyjaśniające w tej sprawie.

Zgodnie z kodeksem wykroczeń,  kto kradnie lub przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą, jeżeli jej wartość nie przekracza 500 złotych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. W razie popełnienia tego wykroczenia można orzec obowiązek zapłaty równowartości ukradzionego lub przywłaszczonego mienia, jeżeli szkoda nie została naprawiona. Picie alkoholu w miejscu publicznym stanowi zaś wykroczenie zagrożone mandatem karnym w wysokości 100 złotych. 

ZOBACZ TAKŻE:

Przeszkadzało jej nocne wycie alarmu. Ale to nie był alarm

Fot. ma charakter poglądowy. Źródło Straż Miejska Miasta Krakowa