Moje warzenia to jest trochę jazda bez trzymanki

Wspólnie z kolegami lubiliśmy wypić jasne pełne do meczu. Szczęśliwie w pobliskim sklepie można było kupić coś innego i to nas zaciekawiło. To był pewnie jakiś 2006 lub 2007 rok – mówi Mateusz Puślecki, piwowar domowy i sędzia piwny.

Na początek chciałam Cię zapytać jak zaczęła się Twoja piwna przygoda?

Wspólnie z kolegami lubiliśmy wypić jasne pełne do meczu. Szczęśliwie w pobliskim sklepie można było kupić coś innego i to nas zaciekawiło. To był pewnie jakiś 2006 lub 2007 rok. Próbowaliśmy Grudziądzką Dziewiątkę, Gotyckie, Koźlaka czy Żywe z Ambera. Nie pogardziliśmy też Paulanerem. Potem to zainteresowanie trochę „przycichło”, aż przyszła piwna rewolucja i zupełnie nowe i szalone piwa (jak na tamte czasy) wzorowane na te zza oceanu. Pinta, AleBrowar, Artezan, Doctor Brew, Warszawski Festiwal Piwa. Już jako w miarę wprawny konsument piwa wraz z kolegą uwarzyliśmy wspólną warkę z zacieraniem. Potem wszystko bardzo szybko się potoczyło: pierwsze samodzielne piwo z zacieraniem, kurs sędziowski, zarząd PSPD i zarząd Mazowieckiego oddziału. Bitwy Piwne, WKPD, MPPD, FPD… można by wymieniać i wymieniać. ;-)

Najbardziej w domu lubię warzyć IPA, zdarzy się i Grodziskie, Stout czy Saison. Jako konsument nie mam sprecyzowanego gustu – hedonistycznie piję to, na co mam ochotę w danej chwili.

A co spowodowało, że zacząłeś warzyć? 

Piwna rewolucja i kolega, który już warzył mnie do tego wciągnęli. To był 2015 rok. Od razu z zacieraniem. Zamówiłem zestaw startowy i składniki na dwie warki w Twoim Browarze. Na pierwszy ogień – nomen omen – Dry Stout, czyli styl naszej pierwszej bitwy. W trakcie warzenia okazało się, że zamówiłem wszystko oprócz drożdży do tego piwa. Miałem za to drożdże do weizena, które użyłem, bo szkoda mi było wylewać pierwszą warkę w kanał. Wyszedł „Hefe-Stout”, który smakował źle, a kolorem przypominał ekstrementy.

Nie da sie ukryć, że piwowarstwo to czasochłonne hobby. Jak reagują na to Twoi bliscy?

Z racji wielu zadań w Polskim Stowarzyszeniu Piwowarów Domowych, niestety, warzę rzadko. Ostatnio trochę się poprawiło na szczęście. Bliscy się już przyzwyczaili – ale wiadomo. Po warzeniu muszę posprzątać. ;-)

Czy masz jakieś inne zainteresowania związane z piwem np. birofilistyka?

Gro wolnego czasu pochłania PSPD. Na inne sprawy nie zostaje dużo czasu. Głownie poświęcam ten czas dla (jeśli możemy to nazwać hobby) naszemu pieskowi Zygzakowi. Do tego dobry film, seriale czy podróże.

Na koniec zapytam Cię jakie są Twoje plany i marzenia związane z piwowarstwem domowym?

Własna piwnica/garaż/pomieszczenie blisko domu na browar domowy. Zazdroszczę kolegom, którzy takie warunki mają. Moje warzenia to jest trochę jazda bez trzymanki 😉 Ale to pewnie jeszcze za jakiś czas.

ZOBACZ TAKŻE:

Piwo jak ostrygi, a nie jak hot-dog ze stacji